piątek, 25 maja 2012

7.Chciałem iść tylko do łazienki.

Właśnie wychodziliśmy ze studia nagraniowego. Mój tekst spodobał się reszcie, więc postanowiliśmy niezwłocznie umieścić piosenkę na nowym albumie. Po drodze do domu wstąpiliśmy na kurczaka. Ostatnimi dniami nie jedliśmy nic innego, ponieważ to Onew dokonywał zamówień. Coś czuję, że nigdy już tego nie tknę. Siedząc w samochodzie czułem na sobie wzrok Minho. Za każdym razem, gdy na niego spoglądałem odwracał wzrok. Przeczesałem włosy i przetarłem twarz. Wszystko chyba było w porządku. 
- Onew no mógłbyś przyspieszyć.! W takim tempie to my nigdy nie dojedziemy do domu.!- pieklił się Jong. Lider chyba jak na złość zatrzymywał się na każdych pasach i przepuszczał inne samochody.
- Odczep się.! Ja prowadzę nie ty.!- oznajmił stanowczo Onew koncentrując się na drodze.
- Już nigdy nie popełnimy tego błędu- mruknął Jonghyun. 
- Nie bądź taki mądry, bo zaraz możesz wrócić pieszo- zagroził. Chłopak uniósł ręce w obronnym geście a ja, Minho i Key zachichotaliśmy, co nie uszło uwadze kierowcy. 
- Was to też się tyczy.- spojrzał na nas groźnie.
Kiedy wreszcie dotarliśmy do domu Key szybko wybiegł z auta i pokierował się do łazienki. Tak to jest jak wypijesz dwa kartony soku. 
Powolnym krokiem ruszyłem ku naszej posiadłości. Nadal nie mogłem uwierzyć, że tu mieszkam. Wszystko wydawało się tylko pięknym snem. Zespół, dom, kariera i przyjaciele.
  Usiadłem na miękkim fotelu i zamknąłem oczy. Chciałem chwilę odpocząć, ale chyba jednak nie było mi to dane. Za plecami usłyszałem czyjś głos.
- Maknae wszystko dobrze ?- zapytał troskliwie Minho. Otworzyłem powieki i ujrzałem jego twarz. 
- Zmęczony jestem. Chyba pójdę się położyć- mruknąłem i uświadomiłem sobie, że to prawda. Wstałem i udałem się do swojego pokoju, gdzie runąłem na łóżko niczym kłoda. Zdjąłem bluzkę i spodnie po czym rzuciłem je gdzieś w kąt. W samych bokserkach przytuliłem się do poduszki. Wszystko mnie bolało. Nogi miałem ciężkie jak ołów a głowa pulsowała z każdym moim oddechem. Leżałem jakiś czas, aż ktoś zapukał do drzwi. Nie miałem siły odpowiedzieć więc zignorowałem pukanie. 
Usłyszałem cichy dźwięk otwieranych drzwi. Materac obok mnie obniżył się i zaskrzypiał.
- Taemin śpisz ?- odgarnął grzywkę z moich oczy i pogłaskał po policzku. Gdy jego palce dotknęły mojego policzka przeszedł mnie dreszcz.
- Nie, ale nie za dobrze się czuję.- wyszeptałem. Położył dłoń na moim czole i wytrzeszczył oczy.
- Masz gorączkę.- oznajmił. Nagle wstał z łóżka i wyszedł. Patrzyłem na drzwi jak zaklęty. Po chwili jednak ponownie się otworzyły i ujrzałem chłopaka ze szklanką jakiegoś płynu. Podał mi ją, a ja bez zbędnych słów wypiłem wszystko.
- Chcesz żebym tu z tobą posiedział ?- zapytał. Przytaknąłem głową i uśmiechnąłem się do niego delikatnie.


- Dlaczego dzisiaj mi się tak przyglądałeś ?- spytałem, gdy leki zaczęły już działać.
- Em.. Zauważyłem, że jakoś dziwnie wyglądasz.- powiedział rumieniąc się.
- Minho możesz podkręcić kaloryfer.? Strasznie tu z-zimno- zaszczękałem zębami i otuliłem się mocniej kołdrą.
-Ale... One są już odkręcone- oznajmił. Ponownie wstrząsnął mną dreszcz co nie uszło jego uwadze bo spojrzał na mnie smutno.
- Może cię przytulić ?- zaproponował. Gdy usiadł na moim łóżku objąłem go mocno i przykryłem kołdrą. Położyliśmy się razem na łóżku i zasnąłem.
 Rano obudziłem się w o wiele lepszym stanie. Głowa nadal dawała o sobie znać, ale nie tak bardzo jak wczoraj. Poczułem na swoich plecach czyjąś rękę i nie powiem ale spodobało mi się to. Spojrzałem na twarz Minho. Byłem mu wdzięczny za to zrobił ostatniej nocy. Dawno nikt się o mnie tak nie martwił. Przetarłem zaspane oczy i delikatnie wysunąłem się z objęć przyjaciela. Gdy próbowałem wstać nogi odmówiły mi posłuszeństwa i runąłem na podłogę budząc chłopaka.
- Taemin co się stało ?- wstał z łóżka i podniósł mnie z ziemi.
- Chciałem wstać, ale nadal jestem osłabiony po tej wczorajszej gorączce.- wytłumaczyłem.
- Wystraszyłeś mnie- objął mnie mocno i zaprowadził znowu na łóżko.
- Dzisiaj odpoczywasz zrozumiano ?- zapytał.
- Jasne.- przykryłem się kołdrą i ułożyłem wygodnie na poduszkach.
 Cały dzień leżałem i rozmawiałem z Minho. Jednak gdy reszta zespołu chciała mnie odwiedzić on natychmiast wyganiał ich z pokoju pod pretekstem, że ich zarażę. 
 Wstałem z posłania i ruszyłem w kierunku łazienki, która znajdowała się na korytarzu. Pech chciał, że wpadłem na swojego opiekuna niosącego herbatę. To byłaby już szósta dzisiaj. 
- Powinieneś być w łóżku.- powiedział szorstko. Przeraził mnie jego ostry ton więc lekko się odsunąłem.
- Ja... Ch..chciałem iść tylko do łazienki- wybełkotałem w swojej obronie.
- A po co ?- w tym momencie ramiona mi opadły. 
- Idę za potrzebą.- wymamrotałem i wyminąłem przyjaciela. Jezu jaki on zrobił się upierdliwy. Po skończonej czynności wymknąłem sie jeszcze do pokoju lidera.
- Onew mogę wejść ?- zapytałem.
- Jasne, wchodź. Zdrowy już jesteś ?- usidałem na brzegu jego łóżka i spojrzałem na niego przerażonym wzrokiem.
- Minho zwariował. Ciągle mi tylko herbatki przynosi. Nawet nie mogę iść do łazienki bez jego pozwolenia.
- No to nieźle go wzięło.- zaczął.- na moje to on czuje się winny za to, że cię wtedy zostawił i teraz chce zrehabilitować się w twoich oczach. On chce pokazać, że jesteś dla niego bardzo ważny.- zakończył swój wywód chłopak.
- Może masz rację...- wyszeptałem.
- No ba.! Dlatego jestem liderem tej bandy prawda ?- Wstałem i przytuliłem chłopaka po czym opuściłem cicho jego pokój. Idąc korytarzem spotkałem zdenerwowanego rapera.
-Maknae.
- Tak ?- odwróciłem się w jego stronę z miną szczeniaczka.
- Do łóżka.- złapał mnie za nadgarstek i zaciągnął do pokoju. Zatrzymałem się na środku pokoju, a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Chciałbym ci podziękować za opiekę i za to, że zawsze mogę na ciebie liczyć.- powiedziałem i mocno go przytuliłem.
- Jestem ci to winien.- rzekł przepraszająco i przycisnął mnie bliżej siebie.
- Minho, ty nic nie jesteś mi winien- poprawiłem go i pocałowałem w policzek. To prawda chłopak był jaki był, ale właśnie za to go uwielbiałem. Najważniejsze jest to iż się starał. Starał się dla mnie. Za namową ponownie usadowiłem się na łóżku. po 20 minutach zaczynało mi się nudzić. Podniosłem książkę z podłogi i zatonąłem w baśniowej krainie.
_________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak późno, ale internet mi się zjebał i puf nie ma .!
Kolejny nie wiem kiedy więc zaglądajcie co jakiś czas.

2 komentarze:

  1. Trochę mniej liczb zapisanych cyframi w tekście, może też troszkę większa uwaga na interpunkcję - i wszystko w porządku.

    Klimaty może zbyt delikatne jak dla mnie, jednak widocznie to opko coś w sobie ma, że postanowiłam śledzić dalej tę historię :3

    Ciąg dalszy - mam nadzieję, że w przygotowaniu. Weny życzę ! :]

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest boskie, ale jeśli dowiem się, że TaeMin i Minho razem- ukatrupię !

    OdpowiedzUsuń