poniedziałek, 7 maja 2012

4. Małe stworzenie a tyle wrzasku.

Ze snu wyrwał mnie krzyk. To nie był taki sobie krzyk, to był babski wrzask. Wstałem i szybko zbiegłem do kuchni gdzie na blacie stał Key wymachując ręcznikiem.
-Precz paskudo !- krzyczał. Spojrzałem na podłogę i moim oczom ukazała się mała myszka. Wybuchłem niepohamowanym śmiechem. 20-latek boi się myszy. No nie mogę.! Nadal chichocząc złapałem zdezorientowane stworzenie i pogłaskałem.
- Maknea co ty wyprawiasz ?! Wywal ją teraz.- krzyczał Kibum.
- Chciałem ją zabrać do siebie. Zawsze chciałem mieć zwierzątko...- powiedziałem potulnie.
- CO ?!!?- zapiszczał.- nie ma w tym domu miejsca dla szczura.!- mówiąc to zszedł z blatu i spojrzał na mnie wrogo.
- Spokojnie obiecuję, że nie opuści mojego pokoju. Prawda śliczna ?- zwróciłem się do zwierzątka.
- Śliczna ?!- prychnął.- Śliczna to może być nowa para butów. To coś nie jest śliczne.- histeryzował. Śmieszył mnie jego strach. Rozumiałem bać się pająków, ale myszy ?


 Przy śniadaniu Key poinformował resztę o swoim pomyśle. Ja nie uczestniczyłem w tej rozmowie. Grzebałem w swojej jajecznicy od czasu do czasu wkładając do ust.
- Maknea co jest ?- słysząc swoje przezwisko podniosłem wzrok znad talerza.
- Hmm.?- mruknąłem.
- Nie cieszysz się, że jedziesz do rodziny i spotkasz przyjaciół ?- zapytał Jong. Poczułem jak w moich oczach zbierają się łzy. Szybko pobiegłem do swojego pokoju i zatrzasnąłem mocno drzwi. Za sobą usłyszałem tylko krzyk lidera.
- Wy idioci.!- usiadłem na podłodze za biurkiem i rozpłakałem się. Znowu. Ignorowałem wszystkie wołania i pogrążałem się coraz bardziej w rozpaczy.
Dopiero gdy ktoś wszedł do pokoju uświadomiłem sobie, że drzwi wcale nie były zamknięte. Nie zwracałem uwagi na postać stojącą w moim pokoju.
- Taemin ?- zapytał niepewnie Minho.
- Idź sobie, proszę.- wyszeptałem.
- Onew nie chciał nam powiedzieć co się stało. Stwierdził, że jak będziesz chciał to powiesz.- zignorował moją prośbę i usiadł obok mnie.
- Po co chcesz tego słuchać ?- warknąłem.
- Martwię się o ciebie. Posłuchaj jestem i zawsze będę twoim najlepszym przyjacielem. Nic i nikt tego nie zmieni.- objął mnie ramieniem i przytulił. I właśnie w tamtym momencie wszystkie moje zapory padły. Nie miałem już siły sam się z tym męczyć.
- To było trzy lata temu. Ojciec wrócił z delegacji. Pamiętam, że tamtego dnia krzyczał na mamę i obwiniał ją o to jaki jestem. Nieraz nawet ją uderzył. Pewnej nocy po podsłuchaniu ich kłótni przyszła do mnie do pokoju i powiedziała, że będzie mnie zawsze kochać. Następnego dnia zniknęła. Może to ci się wyda głupie, ale ostatnio przyśniła mi się i powiedziała, że nie żyje. Pogrzebałem trochę w internecie i dowiedziałem się iż mój ojciec jest głównym podejrzanym. Lecz tylko podejrzanym. Nadal siedzi na wolności.- przywołując te wszystkie wspomnienia moje serce stało się cięższe. Łzy ciekły strumieniami po mojej twarzy i wnikały w sweter przyjaciela. Cieszyłem się, że to właśnie on jest przy mnie w tej chwili i to on dawał mi oparcie.
- Przykro mi. Naprawdę.- szepnął mi do ucha.- co będziesz robił przez te dwa dni ?- zapytał.
- Zostanę tutaj.- mruknąłem.
- Może pojedziesz ze mną ?- zaproponował.
- Nie powinienem. Jedziesz do rodziny a ja tam będę tylko przeszkadzał.- wytarłem twarz rękawem od za długiej bluzy.
- Lee ty jesteś moją rodziną. Nie zostawię cię tu samego.- przytulił mnie mocno i pocałował w czoło. Moje ciało przeszedł dziwny dreszcz gdy tylko jego usta dotknęły mojej skóry.
- Nie będę wam przeszkadzać ?- wychlipałem.
- Zawsze chcieli cię poznać osobiście a moja kuzynka ma na twoim punkcie fioła. - poczułem, że na moje policzki wpływa rumieniec.
- To pojedziesz ze mną ?- zapytał.
- Jeśli chcesz...- wyszeptałem.
- Oczywiście.- powiedział ze śmiechem. 
- Dziękuję jesteś kochany
- Wiem. Wszyscy mnie kochają.- wyszczerzył się. Spojrzałem na niego a on wstał i podniósł mnie.
- Idziemy do chłopaków- złapał mnie za rękę i wybiegł z pokoju. Jego dłoń była taka delikatna i ciepła. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia wszyscy odetchnęli z ulgą. Martwili się o mnie ? Taemin ty idioto, przecież oni cię kochają, to chyba oczywiste nie ? Minho ma rację to jest moja rodzina i moje miejsce. Usiadłem na krześle i opowiedziałem im całą historię. Nie chciałem nic przed nimi ukrywać Gdy skończyłem podeszli do mnie i przytulili. Poinformowałem ich też, że te kilka dni spędzam u Rapera.
__________________________________________________________________________________
Oto kolejny rozdział tak jak obiecałam.
Następny pojawi się MOŻE jutro...
No to cześć .3.

1 komentarz:

  1. Mmmmm :3 Ciekawe co się będzie działo przez te kilka dni u Minho XD

    OdpowiedzUsuń