czwartek, 21 lutego 2013

Nigdy Nie przestawaj Kochać. - OneShot.

Usiadłem na fotelu w rogu pokoju i obserwowałem dyskretnie parę siedzącą na kanapie. Taemin położył swoją głowę na kolanach Kyuhyun'a koncentrując całą swoją uwagę na programie przyrodniczym.
To dla niego Minee zakończył nasz związek, przekreślając wszelkie plany na przyszłość.
Dokładnie pamiętam jego słowa, które złamały moje serce.
" Odpisywałem właśnie na wiadomość od Kiseopa, gdy Taemin nagle przekręcił mnie na krześle. Na jego twarzy widniał grymas smutku i bezsilności.
- Minee...-zacząłem lecz przerwał mi gestem ręki.
- Nie Minho, daj mi powiedzieć. To jest dla mnie bardzo trudne więc nie przerywaj mi. ja nie potrafię tak dłużej żyć. To co było między nami przynajmniej z mojej strony już wygasło. Nie ma sensu tego dłużej ciągnąć, wszystkie chwile jakie razem spędziliśmy były najpiękniejszymi w całym moim życiu. Przepraszam.- powiedział i wybiegł z pomieszczenia trzaskając mocno drzwiami od swojego pokoju. Zdezorientowany patrzyłem na drzwi w których zniknął młodszy. Nie rozumiem co się stało, z mojej perspektywy wszystko układało się dobrze. Byliśmy szczęśliwą, zakochaną w sobie parą. No ale niestety byliśmy. Udałem się do swojego pokoju i włączyłem muzykę tak głośno na ile pozwalały mi na to głośniki. Chwyciłem piłkę i aby się na czymś wyżyć odbijałem nią o ścianę co jakiś czas rzucając ją do kosza przymocowanego na ścianie. Łzy bezsilności zaczęły spływać po moich policzkach powodując gęstą lawinę łez."

Od tamtego wydarzenia pustka w sercu była dla mnie chlebem powszednim. Zamknąłem się w sobie i odpowiadałem tylko wtedy gdy ktoś oczekiwał mojej reakcji, oczywiście wyjątkiem był Kibum, z którym rozmawiałem codziennie wieczorem, aby przynajmniej trochę uspokoić skołatane nerwy. Mimo tego iż minęły dwa miesiące ja nadal nie potrafiłem się pozbierać po stracie młodszego.
Tylko widok jego uśmiechniętej buźki powstrzymywał mnie przed utratą zmysłów. Skoro był szczęśliwy z innym to nie miałem prawa się wtrącać.
-Minho .! - krzyknął cały czerwony na twarzy Key. Mrugnąłem kilka razy jednocześnie powracając do rzeczywistości. Byłem tak zamyślony, że nawet nie zauważyłem gdy chłopak wszedł do pomieszczenia.
- Wołam cię od dobrych kilku minut. Już zaczynałem się martwić.- bąknął i usiadł na fotelu obok mnie.
- Przepraszam zamyśliłem się trochę.- odpowiedziałem lekko zachrypniętym głosem. Chłopak spojrzał na mnie smutno i pokiwał głową w geście dezaprobaty. Wiedziałem o tym, że się o mnie martwił i byłem mu bardzo wdzięczny za to co dla mnie zrobił, ale nie potrafiłem przestać o nim myśleć.
- Pójdziesz się ze mną przejść ? Mamy taką piękną pogodę.- zaproponował spoglądając na mnie z troską. Pokiwałem jedynie głową i ruszyłem do pokoju po ciepłe ubrania.
- Bummie gotowy jesteś ?- zapytałem pukając w jego drzwi.
- Gotowy.- odpowiedział zakładając czapkę z kocimi uszkami i poprawiając szalik. Gdy otworzyłem drzwi od razu odczułem falę chłodu. Mimo tego iż była zima i całkiem sporo na minusie zaczęliśmy spacerować po ulicach miasta. Świąteczny klimat zawładnął Seulem wprawiając wszystkich w świąteczny nastrój. Na wystawach sklepowych już widniały małe mikołajki, kolorowe bombki i łańcuchy. Szyby pomalowane były sztucznym śniegiem nadając całym tym kompozycjom świąteczny urok.
- Uwielbiam Boże Narodzenie, wszyscy są dla siebie wtedy tacy życzliwi, miasta są przepięknie ozdobione a całe rodziny spotykają się przy wigilijnej kolacji śpiewając kolędy i składając sobie życzenia.- powiedziałem rozkoszując się widokiem.
- Masz rację, ale święta są po to aby wybaczać i pojednać się z innymi.- rzekł, sugestywnie na mnie spoglądając. Wiedziałem o co mu chodzi. Od tamtego czasu nie odzywałem się do młodszego, to było dość dziecinne z mojej strony, ale początkowo sprawiało mi to zbyt duży ból.
- Sugerujesz, że powinienem z nim porozmawiać ?- zapytałem, kopiąc kamień znajdujący się na mojej drodze.
- Tak sądzę. Widzę, że za nim tęsknisz a Taemin jest bardziej uparty niż myślisz.- odpowiedział uśmiechając się do mnie delikatnie. Miał rację Maknae zawsze był uparty jak osioł i zazwyczaj tylko ja potrafiłem go do czegoś przekonać. Zaśmiałem się cicho przypominając sobie pewną sytuację z przeszłości.
"- No ale Minee musisz to połknąć bo inaczej nie wyzdrowiejesz!- powiedziałem całkowicie poważnie.
-Nie chcę ! Wiesz bardzo dobrze, że nie lubię łykać takich dużych tabletek więc nawet nie próbuj mnie do tego zmuszać !- krzyknął i nadął policzki.
- Ty uparciuchu. Dobrze jak chcesz, ale jeżeli tego nie weźmiesz to jeszcze bardziej ci się pogorszy i zabiorą cię do szpitala a tam są takie duże igły...-odparłem wyliczając na palcach, podczas kiedy oczy blondyna rozszerzały się z każdym moim słowem.
- Okej Okej ! Już wezmę te lekarstwa tylko przestań...- pisnął zrezygnowany i połknął wszystkie tabletki, które mu wcześniej uszykowałem. -Zadowolony ? - warknął, odwracając się do mnie plecami i przykrywając kołdrą.
-Bardzo.- uśmiechnąłem się promiennie, kładąc się obok chłopaka. Owinąłem ramionami jego kruche ciałko i zacząłem składać krótkie pocałunki na jego szyi, przez co na jego ciele zaczęła pojawiać się gęsia skórka.
- Minho odsuń się.- mruknął zaciskając ręce na kołdrze.
- Wcale nie chcesz żebym przestał.- wymruczałem mu do ucha, gryząc jego płatek.- Kocham cię Młody.- wyznałem przytulając go do siebie mocniej.
- Ja ciebie też Mutancie.- zaśmiał się i cmoknął mnie w nos."
- CHOI ! - krzyknął Kim uderzając mnie z pięści w ramię.- Martwię się o ciebie. Za często się zamyślasz i odcinasz od świata. Tak nie można!- uniósł się momentalnie czerwieniejąc na twarzy. Zbulwersowany Key wyglądał na prawdę przeuroczo.
- Nic na to nie poradzę Bummie. Wspomnienia wracają do mnie niczym bumerang. Każde miejsce mi o nim przypomina.- odparłem, patrząc mu prosto w oczy. Pociągnąłem go za rękę i zaciągnąłem do małej przytulnej kawiarenki.
- Po co tu przyszliśmy ?- zapytał rozglądając się po pomieszczeniu z błyskiem w oku.
- Lepiej się rozmawia, gdy nie muszę marznąć na zewnątrz a gorąca herbata rozgrzewa ciało i umysł.- zaśmiałem się cicho i wybrałem miejsce przy oknie. Na szczęście dzisiaj nie było dużo ludzi i mogliśmy zachować jakąś prywatność.
Po chwili podeszła na nas kelnerka i przyjęła zamówienia.
Kibum miał poważny problem jakie ciasto wybrać, jednak ostatecznie zdecydował się na szarlotkę z cynamonem i lekko spienione cappucino. Ja natomiast zadowoliłem się tiramisu i latte.
Pamiętam jak byłem tu pierwszy raz z Taeminem. Blondyn uwielbiam tutejsze ciasto z musem bananowym i ciepłe lekko słodzone mleko.
Z rozmyśleń wyrwało mnie silne uderzenie w ramię. Syknąłem i automatycznie potarłem bolące miejsce.
- Bummie co ty wyprawiasz ?! - podniosłem głos po czym spojrzałem na blondyna. Siedział na swoim miejscu, trzymając w ustach widelczyk co jakiś czas go oblizując.
- Znowu do ciebie mówię, a ty nie reagujesz i patrzysz ciągle w tamten kwiat. Nawet nie zwróciłeś uwagi na kelnerkę która dosłownie się do ciebie kleiła.- mruknął i odłożył sztuciec na talerzyk.
- Wiesz jakoś teraz nie mam ochoty na przelotne romanse.- odparłem upijając łyk letniej już kawy.

Droga powrotna minęła nam zaskakująco szybko, a przez ten czas zamieniliśmy nie więcej niż dwa zdania. Wyciągnąłem z kieszeni zbiór kluczy i otworzyłem drzwi, które lekko zaskrzypiały pod wpływem ruchu.
W mieszkaniu było dziwnie cicho, nikt nie biegał z krzykiem po pokojach, nikt nie słuchał muzyki czy też oglądał telewizji. Udałem się do kuchni, gdzie znalazłem małą różową karteczkę.
"Pojechaliśmy do miasta, aby uzupełnić zapasy. Jeżeli coś chcecie dzwońcie. Taemin siedzi zamknięty w swoim pokoju. Postarajcie się z nim porozmawiać bo zaczynam się martwić. Wrócimy na kolację. Onew."

Zgniotłem liścik i wrzuciłem go do kosza po czym pobiegłem na piętro, gdzie znajdowały się sypialnie. Zza drzwi usłyszałem czyjś cichy szloch, zapukałem kilkakrotnie czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony młodszego. Minuty mijały, lecz nikt się nie odezwał. Chwyciłem klamkę i ku mojemu zdziwieniu, wrota do azylu chłopaka rozchyliły się ukazując skulonego Maknae w rogu pokoju.
Cichutko wślizgnąłem się do środka i zamknąłem go w czułym pełnym wsparcia i pocieszenia uścisku.
- Minee co się stało ?- zapytałem głaszcząc go delikatnie po włosach.
- Zakończyłem nasz związek.. Zerwałem z Kyuhyun'em.- wyłkał przytulając się do mnie mocniej.
- Ale dlaczego ? - wyszeptałem całując go w czoło. Mimo tego iż byłem na niego zły, to nie potrafiłem się na niego gniewać. Moje serce kochało go za bardzo by móc tak postępować.
- Bo ja go nie kocham. Nigdy tak nie było. Myślałem, że jak dam mu szansę to wszystko się ułoży i zapomnę o przeszłości. - odpowiedział, a w mojej głowie zaczęło pojawiać się coraz więcej pytań, lecz dałem spokój. Rozumiałem iż ta sytuacja była dla młodszego wystarczająco trudna. Najlepszym lekarstwem na tego typu problemy jest czas, no może nie w każdym przypadku, ale jednak. Minęło sporo czasu a ja nadal nie potrafiłem zapomnieć, a może wcale nie chciałem i w tym tkwił cały problem ? Przecież gdy obdarzysz swoją miłością innego człowieka robisz wszystko aby był szczęśliwy. Po tym co było zostały mi tylko wspomnienia, którymi karmię się każdej nocy próbując zasnąć.
- To nie twoja wina. Nie można zmusić się do miłości, ani do tego by przestać kochać. Taka jest kolej rzeczy i musimy się z tym pogodzić.- poradziłem wstając i ciągnąc go za sobą. Nie pozwolę mu na to aby zamknął się w pokoju i płakał, więc zabrałem go do kuchni i przygotowałem gorącą czekoladę. Na wszelkie smutki jedynym rozwiązaniem jest kubek czekolady. Usiadłem na przeciwko blondyna obserwując dokładnie jego twarz. Oczy były zaczerwienione od płaczu, usta miał zaciśnięte w wąską linię i smutno patrzył w swój kubek z małymi owieczkami.
- Dziękuję ci Minho. Za to, że po tym co się wydarzyło nadal mam w tobie wielkie wsparcie. Myślałem, że mnie nienawidzisz- wyłkał, a ja odruchowo podszedłem do niego i przytuliłem do siebie. jak on mógł tak pomyśleć ? Chociaż nie byłem zdziwiony. Przez cały czas unikałem jego towarzystwa, a nasze rozmowy ograniczały się tylko do konwersacji związanych z pracą.
Po wypiciu słodkiego napoju wysłałem chłopaka do łóżka aby trochę odpoczął i zregenerował siły.
Wieczorem, gdy siedziałem z laptopem na kolanach i popijałem herbatę ziołową, do pokoju wpadł uradowany lider z wielkim, aż przerażającym uśmiechem na twarzy. Zabrał krzesło znajdujące się przy biurku i przysunął bliżej mnie.
- Rozmawiałem z menagerem i wytwórnia chce nas wysłać na wakacje do Europy. Co o tym myślisz ? Jedziemy czy zostajemy ?- powiedział Onew.
- Dlaczego zwracasz się z tym akurat do mnie ? - zapytałem. Jinki prychnął i spojrzał na mnie jak na idiotę.
- Ponieważ to ty z całej tej bandy dzikusów jesteś najbardziej dojrzały i rozsądny.- odpowiedział, na co tylko wzruszyłem ramionami.
- No dobrze. Szczerze powiem, że wyjazd dobrze by nam wszystkim zrobił.- mruknąłem, mając na myśli Taemina. To właśnie on z całego naszego zespołu potrzebował tego najbardziej. Musiał choć na chwilę oderwać się od szarej, smutnej rzeczywistości. Lider pokiwał głową i szybko opuścił pomieszczenie wykonując połączenie.
Westchnąłem głośno po czym wróciłem do wcześniej wykonywanej czynności. Jednak ciszę panującą w pokoju przerwał dzwoniący telefon.
- Tak ?- zapytałem zdejmując okulary z nosa i przecierając piekące oczy.
- Mógłbyś do mnie przyjść ? Nie chcę siedzieć sam, a niekoniecznie chcę teraz rozmawiać z Onew.- wymamrotał.
- Zaraz będę.- odpowiedziałem zrywając się z łóżka i szybkim krokiem kierując się ku sypialni Maknae. Zapukałem kilkakrotnie w drewniane drzwi obklejone plakatami Michaela Jacksona i innych idoli młodego. Po usłyszeniu zaproszenia przekroczyłem próg szukając wzrokiem chłopaka. Chwilę później zorientowałem się iż Taemin siedzi na parapecie za oknem. Podbiegłem do niego i spojrzałem przerażony w dół.
- Minee co ty wyprawiasz ? Przecież jak stracisz równowagę możesz spaść i sobie coś złamać!- krzyknąłem poważnie przestraszony.
- Spokojnie żabolu... Nic mi się tu nie stanie. Siadaj- poklepał miejsce obok siebie a ja niechętnie zająłem wyznaczone przez niego miejsce.- Ostatnio spędzam tu bardzo dużo czasu myśląc o tym co powinienem zrobić.. I mam do ciebie pytanie. Kochasz mnie jeszcze ?- zapytał. Zszokowany zakrztusiłem się własną śliną, takiego pytania się nie spodziewałem.
- Dlaczego o to pytasz ?- spytałem odwracając wzrok w drugą stronę.
- Minho odpowiedz mi. Ja muszę to wiedzieć- oznajmił śmiertelnie poważnie, Taemin coraz bardziej mnie zaskakiwał. Przetarłem twarz dłońmi po czym odwróciłem się przodem do chłopaka.
- Tak kocham cię. Przez te dwa miesiące moja miłość do ciebie nie zmniejszyła się w żadnym stopniu. Każdej nocy myśli same kierowały się do ciebie. Chciałem wtedy iść, przytulić cię i powiedzieć jak bardzo mi na tobie zależy, lecz wiedziałem, że nie mogę bo On tam był razem z tobą, a nie miałem prawa ci tego niszczyć. - wyrzuciłem z siebie patrząc w brązowe oczy towarzysza. Nawet się nie zorientowałem, gdy Minee przywarł do mojej piersi, mocno przytulając.
- Też cię kocham Minho. Dzisiaj nie płakałem przez Kyuhyun'a. Byłem bezradny ponieważ przez to co się stało straciłem ciebie. Myślałem, że zapomniałeś o tym co nas kiedyś łączyło- wyznał a ja chwyciłem jego twarz w dłonie i złożyłem na ustach pełen tęsknoty pocałunek. Przyciągnąłem go bliżej siebie i napawałem się tą bliskością. Tak dawno nie miałem tego małego, kruchego ciałka w ramionach, tak bardzo za tym tęskniłem. Za jego dotykiem, uśmiechem i samą obecnością.
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham- wymruczałem mu do icha i przytuliłem.
Każdemu należy dać nową szansę, może ona odmienić całą twoją przyszłość i uczynić cię szczęśliwym.




Tak więc oto jest ! Pracowałam nad tym strasznie długo i nadal twierdzę, że to chała.
Mam nadzieję, że chociaż wam się podoba i nie macie mi za złe tak długiej nieobecności, ale czasu na pisanie coraz mniej. Tak więc KOMENTUJCIE, OBSERWUJCIE I POLECAJCIE ♥
I zapraszam na mojego drugiego bloga : Nowy 2Min ♥

środa, 13 lutego 2013

NOWY BLOG

Zapraszam was serdecznie na mojego kolejnego bloga.
Mam nadzieję iż się wam spodoba. ;)
Prolog powinien pojawić się dzisiaj wieczorem tak więc wyczekujcie !
Jeszcze raz serdecznie ZAPRASZAM !!
2MIN FANTASY

wtorek, 12 lutego 2013

Znalazłam Betę !!

Witam was moi drodzy !
Trochę zaniedbałam bloga, ale to tylko dlatego iż szukałam dobrej Bety ;)
Niezmiernie się cieszę z tego, że nareszcie znalazłam.
Yui będzie kontrolowała moje opowiadania aby nie było żadnych wpadek językowych ;)
W tym tygodniu planuję dodać One-Shota którego Yui już niedługo dostanie do poprawki.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że ktoś czyta jeszcze mojego bloga i nie zapomniano o nim..

wtorek, 29 stycznia 2013

Podróż życia cz I

Witam was serdecznie .! Zanim pozwolę wam zacząć czytać to coś trochę was pomęczę ;)
Tak więc miał być z tego one-shot ale jakoś tak mi się go długo pisało i mam za dużo pomysłów więc postanowiłam iż podzielę go na kilka części, możne na dwie lub trzy.
Kolejna sprawa, smutno mi iż jest tak mało komentarzy... czy nikt już nie czyta tego bloga ? Dla was to jest tylko kilka minut a dla mnie porządny kopniak abym dalej pisała. Bo przyznam się bez bicia chciałam zawiesić bloga...  Mogą pojawić się błędy ponieważ pisałam to na telefonie a tam niestety nie mam literek jak ł czy ą. I to co zauważyłam poprawiłam, ale jestem tylko człowiekiem i mogło mi coś umknąć. Z góry przepraszam.
Tak więc komentujcie obserwujcie ;) Będzie mi bardzo miło i tym razem postaram się wrzucić coś dużo szybciej.
Miłego czytania i proszę o szczerą ocenę. ♥



Siedział na oknie tęskno patrząc przed siebie. Najbardziej w
świecie pragnął opuścić mury tego dworu i wyruszyć w poszukiwaniu
przygód czy miłości, lecz według wyroczni czy też rodziców był zbyt
cenny na takie wyprawy. Nigdy nie wiedział dlaczego tak sądzą. Od
najmłodszych lat był zamknięty w tej komnacie i czekał. Sam dobrze nie
wiedział za czym czekał, ale każdy wschód słońca dawał mu nadzieję
na lepsze jutro. W prawej dłoni obracał medalion z godłem swojego rodu,
podziwiając jak złote elementy połyskują w blasku słońca. Odkąd
pamiętał samotność była na porządku dziennym. Zaskoczył z drewnianego
parapetu sunac po marmurowej podłodze w poszukiwaniu jakiejś ciekawej
książki. Poderwał się z ziemi gdy do uszu dobiegł dźwięk kopyt.
Wychylil się przez okno w celu podziwianiu przybysza. Na dziedzińcu stał
koń o kasztanowej maści a na nim dumny pewny siebie mężczyzna o
ciemnych włosach. Ów osobnik rozejrzał się w okół, a gdy ich oczy się
spotkały młodszy po prostu zemdlał.  

- to musi być on. Gdyby tak nie było panicz nie straciłby przytomności.
Chyba nadszedł czas aby powiedzieć mu kim jest.- wyszeptał mężczyzna. 
-Masz rację Jinki, nie spodziewałem się tylko, że to nastąpi tak
szybko. Przecież on ma dopiero 17 lat!- oburzył się król ze smutkiem w
oczach. 
W tym samym czasie oczy chłopca otworzyły się ukazując brązowe
tęczówki. Czul się lekko zdezorientowany całą tą sytuacją, to jak
zareagował na wzrok tego mężczyzny było nienaturalne. Usiadł na
łóżku i spojrzał z nadzieja na ojca. 
-Synu musisz coś wiedzieć, teraz skoro twój dar został aktywowany nie ma
innego wyjścia. Gdy byłeś już w łonie matki wyrocznia oznajmiła nam,
że będziesz posiadał pewien talent, który objawi się jak tylko
spotkasz mężczyznę przy którym spędzisz resztę życia.- przerwał na
chwile aby zebrać myśli.- tylko przy nim będziesz bezpieczny a skoro
był w stanie cię odszukać jest tak że zdolny do ochrony.- zakończył i
czekał na reakcje swojego potomka. 
- ale jaki talent masz na myśli? - wymamrotał nadal zaskoczony chłopak. 
- Tego nikt nie wie. Przerazasz się o tym sam na dworze u tego młodego
mężczyzny. - powiedział władca przyglądając się przerazonej twarzy
syna. Nie chciał aby chłopak tak szybko opuszczał rodzinę.  Zamyslony
chłopak spojrzał na swoje splecione dłonie rozmyslajac nad całą tą
sytuacją. Nie spodziewał się tego, że będzie musiał tak szybko
opuścić rodzinę ale czy nie tego właśnie chciał?  Wyruszyć w
podróż życia? Zostawić całe to królewskie życie i zacząć jako
normalny człowiek bez jakichkolwiek zaszczytów? 
- Ile mam czasu do wyjazdu?- zapytał lecz zamiast ojca odpowiedział mu
Jinki którego Taemin nazywał po prostu Onew. 
- Jutro o wschodzie słońca na głównym dziedzińcu. Powinieneś
spakować wszystko co będzie ci potrzebne. Nie powinieneś też przesadzać
z ilością bagaży. Chłopak kiwnął głową i czekał aż opuszcza jego
komnate. To była jego szansa, na opuszczenie rodzinnych stron i poznanie
całkowicie nowego świata. Poznanie miejsc o których nie czytał w
książkach. Zsunął się z miękkiego posłania w poszukiwaniu kufra
odpowiedniego do takiego typu podróży. Po przeszukaniu całego
pomieszczenia zrezygnowały usiadł na podłodze. Wiedział że to gdzieś
tu jest tylko dobrze nie pamiętał gdzie. Niespodziewanie rozległo się
pukanie do drzwi. 
- Proszę wejść.- nakazał spoglądając wyczekujaco aż osoba wyłoni
się zza drewnianych drzwi. Po chwili oczom chłopaka ukazał się nie kto
inny jak ów mężczyzna przez którego zemdlal. Blondyn zerwał się z
miejsca i oddał ukłon przybyłemu. Ten natomiast posłał mu promienny
uśmiech i potargal włosy młodszego. 
- Nie musisz się kłaniać. Kim jestem żeby zasługiwac na taki szacunek?-
zasmial się bacznie przyglądając się uroczemu młodziencowi. 
- Mogę cię o coś zapytać?- odezwał się chłopak. Gdy mężczyzna
kiwnął głową wziął głęboki sercu i spojrzał mu prosto w oczy.-
skąd wiedziałes, że tu jestem? Przecież jest wiele miejsc w których
mogłem być.- spytał po czym zgrabnym ruchem osunął się na podłogę
aby usiąść. 
- To nie jest tak, że wyruszylem i od razu cie odszukałem. Dokładnie rok
temu wyruszyłem na poszukiwania. Tego oczekiwali ode mnie rodzice i
poddani. To od ciebie zależy przyszłość naszych rodów. Nie wiem jak
ale tak jest więc postanowiłem wykonać to zadanie nie ważne jak długo
by ono trwało. A ty byłeś tu sobie nie wiedząc o niczym.- prychnął
bawiąc się zamkiem od swojej kurtki. On tak że usiadł na podłodze lecz
po przeciwnej stronie. 
- Czyli jutro wyruszamy?- upewnił się blondyn. 
-Jeżeli to dla ciebie za wcześnie mogę trochę poczekać.- rzekł- a tak
w ogóle jestem Jonghyun. Kim Jonghyun.- wyciągnął dłoń w kierunku
chłopaka, która ten po chwili namysłu uścisnął.
-Nie chce abyś spędzał więcej czasu poza domem. Rok to i tak za dużo.
A ja Lee Taemin.- uśmiechnął się lekko skrępowany całą tą
sytuacją. Właśnie poznał osobę z która spędzi resztę życia. 
Czy to nie dziwne? Normalni ludzie spotykali osobę i nigdy nie byli pewni
czy to właśnie ta jedyna. A on? Nie było innej opcji, tak zadecydował
los. 

-Minee skarbie! Będę za tobą tęsknić! Moja mała dziecinka!! Ale
obiecaj, że będziesz nas odwiedzał. Nie jestem gotowa aby stracić
synka!- chłopak został przyciągnęły do serca matki i wysciskany jak
jeszcze nigdy. Jego rodzicielka nie mogła znieść myśli iż powierza
opiekę nad ich jedynym synem, mężczyźnie którego zna niecały jeden
dzień. 
-Mamo spokojnie. Nic mi nie będzie. Kiedy Jonghyun będzie obok jestem
bezpieczny.- powiedział przytulając się do kobiety.  Żadne argumenty
jednak nie przekonały zatroskanej matki. Cóż nie łatwo jest przecież
rozstać się ze swoim jedynym potomkiem. Chłopak wsiadł na swojego konia
i rozejrzał się ostatni raz po okolicy machając wszystkim na pożegnanie.
Za tymi murami czeka go coś nowego, innego. Życie stało przed nim
otworem proponując wszelkie jego uroki jak i przeszkody. 
-Gotowy?- zapytał Jjong, którego zaczął tak nazywać w myślach. 
- Jak jeszcze nigdy.- odparł pewny siebie. Oboje skinęli głowami i
ruszyli w drogę. Jonghyun bacznie obserwował teren podczas gdy Taemin
błądził wzrokiem po pięknych krajobrazach, starając się zapamiętać
każdy najdrobniejszy szczegół. 

Po trzech godzinach jazdy Jonghyun zarządził przerwę. Rozbili obóz po
czym rozpalili ognisko aby chociaż trochę się ogrzać. Taemin usiadł na
drewnianej kłodzie naciągając na siebie gruby wełniany koc. Tej nocy było
chyba najchłodniej. Blondyn nie czuł już swoich palców, a policzki
piekły go niemiłosiernie ale nie żałował decyzji o tak szybkim
wyjeździe. Nareszcie uwolnił się od całego tego pałacowego życia i to
go cieszyło najbardziej. Nagle obok niego pojawił się Jonghyun. Posłał
mu lekki uśmiech i zajął miejsce obok chłopaka. 
- Może zrobimy herbatę?- zapytał lecz widząc śmieszny wyraz twarzy
młodszego towarzysza zabrał się za robienie napoju. Minee nie miał
pojęcia jak ten mężczyzna ma zamiar zrobić herbaty za pomocą ogniska,
lecz po chwili gdy zobaczył jak ów osobnik bardzo umiejętnie rozstawia
kawałki drzewa i wiesza na nich czajnik z wodą. 
- Nigdy nie byłeś na żadnym biwaku?- skierował pytanie do nadal
zachwyconego chłopaka. Ten jedynie potrząsnął przecząco głową po czym
dodał : 
- Rodzice nigdy nie wypuszczali mnie poza granicę dworu. Jedyne co mogłem
robić to przechadzanie się po dziedzińcu w słoneczne dni.- wyznał
wystawiając zmarznięte dłonie ku ognisku. Natomiast starszy w zamyśleniu
obruszał rozżarzone drewno. 
- Moja rodzina zawsze pod koniec lata jeździ w teren aby trochę
odpocząć. Mam nadzieję iż w tym roku zaszczycisz nas swoją
obecnością.- powiedział zarzucając na niego jeszcze jeden koc który
wyciągnął z dużej skórzanej torby. 
- Mam pewne obawy co do tego. Przecież ja nie znam twojej rodziny, będę
czuł się jak intruz... a ja nie chce nikomu zawadzać.- mruknął i
schował twarz w ciepłym okryciu.  
- O to nie musisz się martwić, wszyscy cię wyczekują. Mimo iż nie
widzieli mnie tyle czasu nadal czekają na nasze przybycie.- zapewnił
mężczyzna patrząc na śpiącego blondyna.- a teraz spokojnie Minee przed
nami długa droga.- objął go ramieniem i dokładnie opatulił kocem. Kilka
chwil później głowa chłopca bezwładnie opadła na klatkę piersiową
Jonghyuna. Starszy pogłaskał go po głowie i przyglądał się jego
spokojnej twarzy. 

wtorek, 22 stycznia 2013

Zapraszam !!

tak wiem dawno mnie tu nie bylo. Przepraszam za to bardzo mocno !
Ale rozdzialy sie pisza powoli ale jednak. Chyba zaczelam za duzo i teraz nie potrafie skupic sie na jednyn zeby go dokonczyc ;) ale ja nie po to tu ;p zauwazylam ze kilka osob zalozylo sobie tu konto wiec chcialam tu udostpnic ;) jezeli macie jakies pytania zapraszam ! http://ask.fm/HaKiHan

sobota, 29 grudnia 2012

The Secret Agent II

Przepraszam was za tak długą nieobecność, ale brak czasu na pisanie a co dopiero przepisywanie tego na bolga. Przy komputerze jestem dwa-trzy razy w tygodniu i nie ma okazji do uwolnienia weny.
No i jeszcze teraz zbliża się Sylwester a przygotowania same się nie zrobią. ;3
Więc życzę wam Udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku .!
Aby nie przedłużać zapraszam was na kolejny rozdział The Secret Agent. Trochę krótki, ale obiecuję następny będzie o wiele wiele dłuższy.
No to komentujcie i obserwujcie ;)
A i o mało zapomniałabym !
Kochani dziękuję wam za te wszystkie wejścia i komentarze, jest mi bardzo miło czytając je ponieważ wiem, że ktoś docenia i czyta coś co piszę ;3 *wzrusza się*
Miłego czytania .! ♥







Zamknąłem za sobą drzwi i opuściłem teren domu Minho. Przez dwie godziny upewniałem się czy dom chłopaka jest bezpieczny, przynajmniej na razie.
Wyciągnąłem telefon i napisałem krótkiego SMS-a.
"Do: Key;
Spotkajmy się tam gdzie wczoraj. To nie jest sprawa na telefon."
Usiadłem na schodach i czekałem na przybycie przyjaciela.
Kilka minut później Kibum wyłonił się zza drzewa i rozejrzał dookoła sprawdzając czy teren jest czysty.
- Cóż to za ważna sprawa ?- zapytał siadając obok mnie i zakładając kaptur.
- Musisz załatwić mi kilka karabinów X2, magazynki, elektrowciągarkę i co tylko możesz, aby pomóc mi pokonać Leeteuk'a i Kyuhyun'a.- powiedziałem wyliczając na palcach wszystkie potrzebne mi rzeczy.
- Zobaczę co da się zrobić. Porozmawiam też z Onew poinformuję go o całej sytuacji. Niej masz co się martwić Jinki jest całkowicie po naszej stronie, a szpieg w agencji jest nam teraz nadzwyczaj potrzebny. Co zamierzasz teraz robić ?- zapytał targając moje rude kosmyki.
- Za tydzień zabiorę go do swojej kryjówki, a my  później zabierzemy się za odbijanie agencji.- oznajmiłem drapiąc się po głowie.
- Dobry pomysł, tam go nikt nie znajdzie.- mruknął otrzepując spodnie- Młody muszę lecieć, mam do załatwienia parę spraw.- oznajmił i najnormalniej w świecie ruszył chodnikiem.
Prychnąłem tylko i spojrzałem w niebo, które było dzisiaj nieskazitelnie piękne. Żadnej chmury. Uśmiechnąłem się i napawałem wzrok tym widokiem. Po chwili jednak usłyszałem skrzypienie drzwi wejściowych więc zwróciłem głowę w tamtym kierunku.
- Przepraszam cię.. ale czy mogę iść do pracy ?- zapytał uchylając lekko drzwi frontowe.
- Myślę, że tak. Powinieneś robić wszystko tak jak zazwyczaj, aby nie wzbudzać niczyich podejrzeń, jeszcze tego nam brakuje. A tak w ogóle jestem Taemin.- odpowiedziałem posyłając mu promienny uśmiech.n
- Skoro tak sądzisz. Czyli muszę się już zbierać mam dziś popołudniową zmianę. A ja Minho, lecz ty o tym świetnie wiesz.- powiedział przewieszając sobie torbę przez ramię.
Narzuciłem na siebie bluzę i powolnym krokiem, zachowując pewną odległość zmierzałem za nim. Zapewne Leeteuk wysłał kilku innych agentów aby upewnić się czy wykonuję wszystko według zaleceń. Usadowiłem się na fotelu w rogu pomieszczenia i obserwowałem każdy ruch chłopaka. Krzątał się pomiędzy barem a wieloma stolikami podając oraz wykonując zamówienia.
Szybkim krokiem podszedłem do niego zakładając ręce na piersi.
- Pracujesz dzisiaj sam ?- zapytałem rozglądając się po sali.
- Niestety MinYo zachorował i musiałem wziąć dzisiaj swoją i jego zmianę.- mruknął i podszedł do jakiegoś mężczyzny, stawiając przed nim kufel zimnego piwa po czym wrócił za bar.
Chwyciłem fartuch wiszący na wieszaku i zawiązałem go wokół swoich bioder. Chwyciłem tacę z kolorowymi drinkami zaczynając roznosić je po sali. Ludzi z każdą chwilą przybywało coraz więcej.
-Proszę.- odstawiałem właśnie ostatni trunek, gdy ktoś nagle mocno klepnął mnie w tyłek. Odwróciłem się do owej osoby z wściekłością wymalowaną na twarzy. Ten człowiek nie wiedział z  kim zadzierał. Miał nie więcej niż 25 lat, brązowe włosy opadające mu na czoło a co najbardziej mnie zdenerwowało na jego licu widniał cwany uśmieszek.
-Może pójdziemy na zaplecze ?- zapytał, a ja rzuciłem się na niego i jednym sprawnym ruchem unieruchomiłem go. Mężczyzna syknął z bólu przeklinając pod nosem. Przybliżyłem się do jego ucha i szepnąłem.
- Jeszcze raz mnie dotkniesz, a twoja buźka nie będzie taka ładna jak teraz.- po wypowiedzeniu tych słów uwolniłem go i w podskokach wróciłem do chłopaka za ladą.
Minho spojrzał na mnie i pokręcił głową. Wiedziałem o co mu chodzi.
- Może jednak sobie posiedzisz ? Masz tu sudoku. Postaram się zamknąć dzisiaj trochę wcześniej.- prychnąłem i szarpnąłem zeszyt z głupią grą logiczną.
Przez najbliższą godzinę mierzyłem spojrzeniem, a przez następne dwie rozwiązywałem sudoku. Ze zmęczenia położyłem głowę na stole i przymknąłem szczypiące oczy. Przez tę noc spędzoną na gałęzi mój mózg pragnął odpoczynku. Wyłączyłem wszystkie zmysły skupiając się tylko na dźwiękach w pomieszczeniu. Czyjeś kroki, odgłosy szklanek stawianych na stole i krzyk. Podniosłem głowę i odruchowo zacząłem szukać źródła hałasu. Na kamiennej podłodze leżał zakrwawiony mężczyzna. Ten sam który zaczepił mnie wtedy proponując zaplecze. Nad nim stał ktoś z bronią i kapturem na głowie przez co nie mogłem rozpoznać napastnika.
Ów osoba szybkim krokiem zbliżyła się do Choi i przystawiła mu lufę pistoletu do skroni.
- Gdzie jest Lee TaeMin ? - warknął. Przemknąłem w cieniu i stanąłem za osobą w kapturze.
Szturchnąłem go kilkakrotnie w ramię, a gdy ten się odwrócił moja pięść spotkała się z jego nosem wymierzając bardzo mocny i dokładny cios. Wyswobodzony brunet stał jak słup soli więc pchnąłem go jak najdalej od źródła niebezpieczeństwa. Chłopak upadł na ziemię i otępiały patrzył na całą tę akcję.
-Zadzwoń po karetkę, ja się nim zajmę.- krzyknąłem unieruchamiając mężczyznę. Wyjąłem paralizator i przyłożyłem go do szyi mężczyzny. Chwyciłem za ubrania i wciągnąłem go za zaplecze po czym rzuciłem na stojące niedaleko drewniane krzesło. Przywiązałem mu kończyny do ów mebla po czym sam usiadłem na metalowym siedzisku. Ściągnąłem mu z głowy kaptur i moim oczom ukazał się nie kto inny jak Kim Heechul. Prychnąłem odruchowo wzmacniając więzy jakie go okalały. Musiałem mieć pewność, że mi nie ucieknie, a wiedziałem do czego był zdolny. Drugi najlepszy agent jakiego wyszkoliła agencja.
Nie wiem ile czasu minęło od kiedy zaciągnąłem szatyna do tego pomieszczenia, ale z tego co zdołałem usłyszeć karetka zdołała już zabrać ofiarę strzału i opuścić bar.
- C-co jest- wymamrotał chwilę później. Uniósł głowę wyżej i spojrzał na mnie z dziwnym błyskiem w oku. Zmroziłem go wzrokiem po czym wstałem.- No proszę proszę. Taemin we własnej osobie. Słyszałem, że zbuntowałeś się przeciwko agencji... I co ci z tego przyszło ? Jesteś ścigany przez wszystkie jednostki. A dlaczego ? Żeby chronić jednego nic niewartego człowieka.- oznajmił wykrzywiając swoją twarz w szyderczym uśmiechu.
- Mam swoje zasady, nie podlegam osobie, która zabija bez konkretnego powodu. A ty wykonujesz jego zlecenie tylko dlatego, że dobrze płaci- stwierdziłem i zacząłem ostrożnie przeszukiwać kieszenie chłopaka. Wszystko co znalazłem zarekwirowałem i zająłem stare miejsce.
-Przecież właśnie o to chodzi. O pieniądze. Wszystko ma swoją cenę Taemin, musisz tylko wiedzieć jaka kwotą dysponuje druga osoba. Na tym brudnym świecie nie ma nic za darmo, a żeby coś osiągnąć musisz mieć kontakty i pieniądze.- odparł wiercąc się na krześle. Kim nie posiadał żadnych zasad. Zabijał bez skrupułów. Nie patrzył czy to kobieta, mężczyzna czy też dziecko był bezwzględny w dążeniu do wyznaczonego celu. Ja posiadałem wiele zasad, ochrona niewinnych osób była dla mnie najważniejsza, nie potrafiłem patrzeć na cierpienie innych ludzi, wiedząc iż każdy z nich miał rodzinę i bliskich. A taką osobą był Choi Minho.
- Nie obchodzi mnie to ile ci płaci, ale powinieneś mieć jakieś zasady.- warknąłem zaciskając mocno pięści. Ten chłopak coraz bardziej działał mi na nerwy. Jego kompletny brak taktu czy też reguł przyprawiał mnie o napady białej gorączki.
- Co tu robisz ?- zapytałem w myślach licząc do dziesięciu aby się uspokoić. Podobno pomagało lecz chyba nie w moim przypadku.
- Mówiłem już, skoro ty opuściłeś agencję, ktoś musiał przejąć to zadanie. I o losie .! Akurat padło na mnie, a co do moich zasad to w naszej agencji nikt już ich nie posiada, no chyba że ten kretyn Kibum on nadal kieruje się starymi regułami, które od czasu gdy władzę przejął Kyuhyun już nie obowiązują.- odpowiedział szczerząc się głupkowato. Spojrzałem na zegarek i przeklnąłem siarczyście. Wykonałem jeden ruch ręką celując pomiędzy szyję a ramię uderzając w słaby punkt szatyna i czekając aż głowa bezwładnie opadnie mu na mostek.
Wymknąłem się cicho i zamknąłem drzwi od zewnętrznej strony, a następnie zacząłem szukać Choi po sali. Błąkałem się po wszystkich możliwych pomieszczeniach bez lepszego rezultatu.
Przepadł jak kamień w wodę. Ukucnąłem pod ścianę podpierając głowę rękoma.
Dobra Taemin myśl, gdzie mógł zniknąć przez cały ten czas.?
-Nadajnik .!- powiedziałem sam do siebie odruchowo wstając i podnosząc palec wskazujący do góry. Wyjąłem telefon i obserwowałem mały czerwony punkt na ekranie, który znajdował się niedaleko mnie, tylko.. tu nie było żadnych drzwi. Zbulwersowany kopnąłem w ścianę momentalnie odskakując. Murowana ściana rozsypała się na moich oczach zamieniając się w kupę gruzu.
Ostrożnie wszedłem w nieznane, ciemne pomieszczenie. W powietrzu dało się wyczuć duże skupiska pleśni, która drażniła moje drogi oddechowe wywołując kaszel. Zasłoniłem usta rękawem oczyszczając sobie przynajmniej częściowo dostęp powietrza.
Minąłem kilka korytarzy i zostałem zatrzymany przez stalowe kraty. Rozejrzałem się i ujrzałem w kącie otoczonego przez dwóch napakowanych mężczyzn Minho. Pociągnąłem za nie sprawdzając ich stan. Jedna śróba w lewym górnym rogu była lekko niedokręcona co tylko ułatwiło mi zadanie.
Kopnąłem z całej siły w metalową przeszkodę i to chyba była najgorsza rzecz jaką mogłem zrobić....

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Informacje .!

Moi kochani czytelnicy.!
Wiem, że długo nie było żadnej nowej notki ale jest w wersji roboczej, że tak powiem.
Chyba zaczęłam za dużo opowiadań ponieważ się nie wyrabiam. I mam pytanie do was...
Dodać kolejną część
- The Secret Agent.
- One Shot'a (2Min)
- Zakończyć tamto opowiadanie 21 rozdziałem.
Wszystko zależy od was. Skoro zaczęłam to spodziewajcie się lawiny wpisów ponieważ moja mama ma na popołudnie a ja wolną chatę będę mieć a co najważniejsze chyba komputer ;D
Piszcie a ja się dostosuję ;)