Więc tak co do nowego bloga postanowiłam iść za radą i prośbą Chisana
Sekai. Po co pisać ciągle o tej samej tematyce ? Więc tak. To nowe
opowiadanie, które jest na razie tylko w mojej głowie będzie o tematyce
Onew i Taemin. Jak zakończę to opowiadanie będę myślała nad jakimś innym
połączeniem, no w ostateczności braku pomysłu dam JongKey'a lub 2Min'a.
To jeszcze zależy od pomysłu i wykonania z którym zazwyczaj jest
troszkę gorzej. Mam nadzieję iż nie będziecie na mnie źli iż teraz
jeszcze nie ma waszych ulubionych parring'ów. Może od czasu do czasu
będę wstawiała jakieś one shoty z nimi. Albo jakieś dwu częściowe
opowiadanka. Ale jak wcześniej mówiłam to zależy tylko i wyłącznie od
mojej wyobraźni. No i z nudów dodam kilka zdjęć 2Min'a i JongKey'a .
(Więc tak nie wiem czy to z plakatem można uznać za JongKey'a ale tak zajebiście mi się podoba, że musiałam wstawić ;D)
czwartek, 30 sierpnia 2012
wtorek, 28 sierpnia 2012
15. Pierwsza Kłótnia.
Zanim pozwolę wam przeczytać to co mi kompletnie nie wyszło trochę tu pomarudzę.
Dziękuję wam za te wszystkie wejścia komentarze. Sceny z JongKey wprowadzę w następnym rozdziale. ( chyba że walnę inne opowiadanie o tej tematyce ;pp) Piszcie w kom co byście woleli. Bo niestety nadejdzie koniec tego opowiadania a bardzo lubię pisać ( chodź pewnie nie wychodzi mi to za dobrze) Komentujcie Obserwujcie. Kolejny rozdział już niedługo więc wpadajcie ♥
Ze snu wyrwało go czyjeś ramie. Otworzył niechętnie oczy i zobaczył obok siebie małą dziewczynkę. Miała góra z cztery lata i spała właśnie wtulona w jego klatkę piersiową.
Zapewne uciekła ze swojej sali. Pomyślał chłopak i wziął ją delikatnie na ręce starając się jej nie zbudzić. Szukając jej pokoju szpitalnego Maknae wpadł na sporą ilość dzieci. Spojrzał na zegarek i zdziwiony uniósł brwi. 7:20. Czy te dzieci nie powinny jeszcze spać.? I co ta dziewczynka robiła w pokoju rapera. Zastanawiał się lecz przerwał mu czyjś głosik.
- Tata ?- zapytała pocierając zaspane oczka.
- Nie- zaśmiał się cichutko chłopak.- Jestem Lee Taemin a ty ?- zapytał nadal niosąc ją na rękach, a wzrokiem poszukując jej sali, lecz szczerze nie miał pojęcia jak ją znaleźć.
- Ja jestem Mina miło mi cię poznać, a tam jest mój pokoik.- przedstawiła się i pokazała paluszkiem kolorowe drzwi od swojej sali.
Otworzył szeroko drzwi i ułożył dziewczynkę na szpitalnym łóżeczku. Mina wtuliła się w kolorową kołderkę i po chwili zasnęła.
Dla Taemina był to najsłodszy widok jaki ujrzał przez całe swoje życie. Pogłaskał ją delikatnie dłonią po zaróżowionym policzku i rozejrzał się po pokoju. Błękitne ściany były pokryte różnymi malunkami chmurek, tęczy, jednorożców i księżniczek. Pomieszczenie było naprawdę sympatyczne gdyby nie to iż nadal pozostawał szpitalem. Ostatni raz spojrzał na dziewczynkę i opuścił pokój.
Kilka minut później gdy odnalazł drogę powrotną do pomieszczenia w, którym spał Minho. Wślizgnął się, starając nie robić hałasu.
Sala Rapera była nijaka. W porównaniu do pokoiku w sektorze dziecięcym to miejsce było ponure i dziwnie przytłaczające. Jak zwykle zajął swoje krzesło obok łóżka i przyjrzał się spokojnej twarzy chłopaka.
Młody nie mógł uwierzyć w to, że brunet był cały jego. Od tych ciemnych włosów po koniuszki palców u stóp. Z zamyślenia wyrwał go lekki uścisk dłoni.
- O czym myślisz ?- zapytał i przeciągnął się leniwie.
- O tobie, o nas.- odpowiedział cichutko młodszy, a na jego twarzy pojawił się rumieniec.
Z twarzy starszego nagle zniknął uśmiech co nie uszło uwadze szatyna.
- Co jest ?- spytał próbując spojrzeć mu w oczy, lecz ten unikał jego wzroku.
- Myślisz, że dobrze robimy ? No wiesz to bycie razem i w ogóle.- wyszeptał, powoli podnosząc wzrok na Lee.
- Poczekaj bo czegoś chyba nie rozumiem. Skoro mnie kochasz, więc czemu nie możemy być razem ?- zapytał zdezorientowany Taemin.
- Kocham cię jak nikogo innego na świecie, ale zastanawiałeś się jak zareagują chłopcy, a co najważniejsze fani ? Bez nich nasza praca nie ma sensu. Nie chcę zniszczyć kariery przyjaciołom. To wszystko komplikuje.
- Za bardzo przejmujesz się zdaniem innych Choi. Moim zdaniem prawdziwa miłość przezwycięży wszystkie przeszkody jakie stawia przed nami życie.- wyjaśnił spokojnie młody, lecz w jego wnętrzu aż się gotowało.- Przemyśl całą sprawę. Jeżeli chcesz żebyśmy byli tylko przyjaciółmi zgodzę się, lecz nie myśl, że przez to będę szczęśliwy. - chwycił kurtkę i pierwszy raz od jakiegoś czasu opuścił budynek.
Szybkim krokiem udał się do parku, który znajdował się koło szpitala i usiadł na ławce obok jakiegoś starca, który karmił gołębie. Chłopak czuł się źle przez to jak potraktował Rapera, ale w głębi serca cieszył się iż powiedział mu to co myślał. Minho bardzo polegał na zdaniu innych, lecz co do reakcji fanów miał racje. Młody nie chciał niszczyć kariery przyjaciół.
- Myślisz o chłopaku prawda ?- zapytał mężczyzna nie odwracając wzroku od gołębi.
- Ale... skąd...?- zapytał zdezorientowany.
- Skąd wiem, że o nim myślisz ? Widzę to w twoich oczach. W głębi serca toczysz walkę o waszą miłość. Serce chce kochać, lecz mózg myśli racjonalnie...- jego słowa przerwał telefon i piosenka Hello ustawiona na dzwonek połączenia.
- Halo ?- zapytał przykładając urządzenie do ucha.
- Minee... proszę wróć. Ja nie chciałem... to były tylko moje głupie myśli. Nie zostawiaj mnie. samego...- wyjąkał zanosząc się głębokim szlochem. Serce chłopaka momentalnie zabiło mocniej i chciało do niego pobiec.
- Idź do niego. On cię teraz potrzebuje i dobrze o tym wiesz. Kimkolwiek jest ten chłopak ma niesamowite szczęście, że to właśnie tobie powierzył swoje serce. No idź on czeka.- rzekł mężczyzna. Lee zerwał się z ławki zostawiając starca daleko za sobą. Przepychał się pomiędzy pacjentami, a lekarzami pragnąc jak najszybciej dotrzeć do jego sali. Gdy dzieliło go już parę metrów usłyszał płacz. Szybko otworzył drzwi i zobaczył jego.
Minho miał zaczerwienione oczy i rozczochrane włosy. Leżał na łóżku i wycierał łzy rogiem kołdry.
- Przepraszam- wyszeptał młodszy i zamknął swojego chłopaka w niedźwiedzim uścisku.
- To ja przepraszam nie powinienem. Nie chciałem.- zaczął terkotać a młodszy zaczął go delikatnie kołysać. Każda wylana łza przez starszego wywiercała w jego sercu dziurę.
- Nie płacz już. Obiecuję, że nigdy cię nie zostawię - spletli swoje palce i złączyli swoje usta w pocałunku pełnym wsparcia i obietnicy. Raper podniósł głowę do góry i spojrzał na Maknae tymi zniewalającymi oczami.
- Kocham cię i nie chcę cię stracić.- powiedział drżącym głosem.
- Wszystko się jakoś ułoży.- pocieszył go Lee.
- A co jeżeli fani się dowiedzą.? Możemy zrujnować karierę przyjaciół.- wyszeptał.
- Jeżeli nie zaakceptują tego jacy jesteśmy nie ma sensu być nadal w zespole. Mamy udawać kogoś kim nie jesteśmy ? To nie ma najmniejszego sensu.Dla mnie nie liczy się zdanie innych. Kocham cię i nie pozwolę na to aby ktokolwiek nas rozdzielił- powiedział Taemin.
Chwile później do ich sali wpadł lekarz ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Panie Choi co pan tu jeszcze robi ?- zapytał zapisując coś w swoim notesie i poprawiając okulary na nosie.
- Wypisany zostanę dopiero za 2 dni.- przypomniał.
- Wysłałem pielęgniarkę aby przekazała pani iż wypis został przyspieszony z powodu przeludnienia. Nie mamy już miejsc w szpitalu, a inni pacjenci też potrzebują pomocy więc skoro jest pan już zdrowy z czystym sumieniem mogłem podpisać wypis.- oznajmił lekarz a twarz pacjenta rozpromieniła się momentalnie.
- Czyli mogę już iść do domu ?- upewnił się i mocno ścisnął dłoń chłopaka.
- To właśnie powiedziałem, a teraz przepraszam, ale mam jeszcze innych pacjentów.- przeprosił i wyszedł zostawiając ich samych. Choi pośpiesznie zerwał się z łóżka i chwycił torbę do której zaczął wpychać wszystkie swoje rzeczy.
Kiedy w końcu był gotowy złapał Taemina za rękę i wyprowadził pośpiesznie z sali.
Przechodząc przez sektor dziecięcy młody zatrzymał się i pociągnął partnera do znajomej jemu sali. Uchylił lekko drzwi i wciągnął go do środka.
- Minee gdzie ty mnie ciągniesz ?- zapytał zdezorientowany.
-Cześć Mina.- przywitał się z dziewczynką puszczając całkowicie mimo uszu jego pytanie.
- Taemin .!!!!!- krzyknęła i przytuliła się do jego nóg.
Jak na tak małą osóbkę ma naprawdę mocny uścisk.
- Wychodzicie już ze szpitala prawda ?- spytała.
- Minho już wyzdrowiał i może wracać do domu. A ty jak się czujesz ?- uśmiechnął się do niej a ona spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie jest źle. Lekarz mówi, że powoli wracam do zdrowia. Lecz trochę mi smutno bo mama nie ma czasu mnie odwiedzić, a tata biega pomiędzy domem a szpitalem.- powiedziała.
Chłopcy posiedzieli z nią jeszcze przez godzinę i opuścili szpital. Niestety Raper uparł się żeby iść pieszo co specjalnie nie cieszyło młodszego.
Dziękuję wam za te wszystkie wejścia komentarze. Sceny z JongKey wprowadzę w następnym rozdziale. ( chyba że walnę inne opowiadanie o tej tematyce ;pp) Piszcie w kom co byście woleli. Bo niestety nadejdzie koniec tego opowiadania a bardzo lubię pisać ( chodź pewnie nie wychodzi mi to za dobrze) Komentujcie Obserwujcie. Kolejny rozdział już niedługo więc wpadajcie ♥
Ze snu wyrwało go czyjeś ramie. Otworzył niechętnie oczy i zobaczył obok siebie małą dziewczynkę. Miała góra z cztery lata i spała właśnie wtulona w jego klatkę piersiową.
Zapewne uciekła ze swojej sali. Pomyślał chłopak i wziął ją delikatnie na ręce starając się jej nie zbudzić. Szukając jej pokoju szpitalnego Maknae wpadł na sporą ilość dzieci. Spojrzał na zegarek i zdziwiony uniósł brwi. 7:20. Czy te dzieci nie powinny jeszcze spać.? I co ta dziewczynka robiła w pokoju rapera. Zastanawiał się lecz przerwał mu czyjś głosik.
- Tata ?- zapytała pocierając zaspane oczka.
- Nie- zaśmiał się cichutko chłopak.- Jestem Lee Taemin a ty ?- zapytał nadal niosąc ją na rękach, a wzrokiem poszukując jej sali, lecz szczerze nie miał pojęcia jak ją znaleźć.
- Ja jestem Mina miło mi cię poznać, a tam jest mój pokoik.- przedstawiła się i pokazała paluszkiem kolorowe drzwi od swojej sali.
Otworzył szeroko drzwi i ułożył dziewczynkę na szpitalnym łóżeczku. Mina wtuliła się w kolorową kołderkę i po chwili zasnęła.
Dla Taemina był to najsłodszy widok jaki ujrzał przez całe swoje życie. Pogłaskał ją delikatnie dłonią po zaróżowionym policzku i rozejrzał się po pokoju. Błękitne ściany były pokryte różnymi malunkami chmurek, tęczy, jednorożców i księżniczek. Pomieszczenie było naprawdę sympatyczne gdyby nie to iż nadal pozostawał szpitalem. Ostatni raz spojrzał na dziewczynkę i opuścił pokój.
Kilka minut później gdy odnalazł drogę powrotną do pomieszczenia w, którym spał Minho. Wślizgnął się, starając nie robić hałasu.
Sala Rapera była nijaka. W porównaniu do pokoiku w sektorze dziecięcym to miejsce było ponure i dziwnie przytłaczające. Jak zwykle zajął swoje krzesło obok łóżka i przyjrzał się spokojnej twarzy chłopaka.
Młody nie mógł uwierzyć w to, że brunet był cały jego. Od tych ciemnych włosów po koniuszki palców u stóp. Z zamyślenia wyrwał go lekki uścisk dłoni.
- O czym myślisz ?- zapytał i przeciągnął się leniwie.
- O tobie, o nas.- odpowiedział cichutko młodszy, a na jego twarzy pojawił się rumieniec.
Z twarzy starszego nagle zniknął uśmiech co nie uszło uwadze szatyna.
- Co jest ?- spytał próbując spojrzeć mu w oczy, lecz ten unikał jego wzroku.
- Myślisz, że dobrze robimy ? No wiesz to bycie razem i w ogóle.- wyszeptał, powoli podnosząc wzrok na Lee.
- Poczekaj bo czegoś chyba nie rozumiem. Skoro mnie kochasz, więc czemu nie możemy być razem ?- zapytał zdezorientowany Taemin.
- Kocham cię jak nikogo innego na świecie, ale zastanawiałeś się jak zareagują chłopcy, a co najważniejsze fani ? Bez nich nasza praca nie ma sensu. Nie chcę zniszczyć kariery przyjaciołom. To wszystko komplikuje.
- Za bardzo przejmujesz się zdaniem innych Choi. Moim zdaniem prawdziwa miłość przezwycięży wszystkie przeszkody jakie stawia przed nami życie.- wyjaśnił spokojnie młody, lecz w jego wnętrzu aż się gotowało.- Przemyśl całą sprawę. Jeżeli chcesz żebyśmy byli tylko przyjaciółmi zgodzę się, lecz nie myśl, że przez to będę szczęśliwy. - chwycił kurtkę i pierwszy raz od jakiegoś czasu opuścił budynek.
Szybkim krokiem udał się do parku, który znajdował się koło szpitala i usiadł na ławce obok jakiegoś starca, który karmił gołębie. Chłopak czuł się źle przez to jak potraktował Rapera, ale w głębi serca cieszył się iż powiedział mu to co myślał. Minho bardzo polegał na zdaniu innych, lecz co do reakcji fanów miał racje. Młody nie chciał niszczyć kariery przyjaciół.
- Myślisz o chłopaku prawda ?- zapytał mężczyzna nie odwracając wzroku od gołębi.
- Ale... skąd...?- zapytał zdezorientowany.
- Skąd wiem, że o nim myślisz ? Widzę to w twoich oczach. W głębi serca toczysz walkę o waszą miłość. Serce chce kochać, lecz mózg myśli racjonalnie...- jego słowa przerwał telefon i piosenka Hello ustawiona na dzwonek połączenia.
- Halo ?- zapytał przykładając urządzenie do ucha.
- Minee... proszę wróć. Ja nie chciałem... to były tylko moje głupie myśli. Nie zostawiaj mnie. samego...- wyjąkał zanosząc się głębokim szlochem. Serce chłopaka momentalnie zabiło mocniej i chciało do niego pobiec.
- Idź do niego. On cię teraz potrzebuje i dobrze o tym wiesz. Kimkolwiek jest ten chłopak ma niesamowite szczęście, że to właśnie tobie powierzył swoje serce. No idź on czeka.- rzekł mężczyzna. Lee zerwał się z ławki zostawiając starca daleko za sobą. Przepychał się pomiędzy pacjentami, a lekarzami pragnąc jak najszybciej dotrzeć do jego sali. Gdy dzieliło go już parę metrów usłyszał płacz. Szybko otworzył drzwi i zobaczył jego.
Minho miał zaczerwienione oczy i rozczochrane włosy. Leżał na łóżku i wycierał łzy rogiem kołdry.
- Przepraszam- wyszeptał młodszy i zamknął swojego chłopaka w niedźwiedzim uścisku.
- To ja przepraszam nie powinienem. Nie chciałem.- zaczął terkotać a młodszy zaczął go delikatnie kołysać. Każda wylana łza przez starszego wywiercała w jego sercu dziurę.
- Nie płacz już. Obiecuję, że nigdy cię nie zostawię - spletli swoje palce i złączyli swoje usta w pocałunku pełnym wsparcia i obietnicy. Raper podniósł głowę do góry i spojrzał na Maknae tymi zniewalającymi oczami.
- Kocham cię i nie chcę cię stracić.- powiedział drżącym głosem.
- Wszystko się jakoś ułoży.- pocieszył go Lee.
- A co jeżeli fani się dowiedzą.? Możemy zrujnować karierę przyjaciół.- wyszeptał.
- Jeżeli nie zaakceptują tego jacy jesteśmy nie ma sensu być nadal w zespole. Mamy udawać kogoś kim nie jesteśmy ? To nie ma najmniejszego sensu.Dla mnie nie liczy się zdanie innych. Kocham cię i nie pozwolę na to aby ktokolwiek nas rozdzielił- powiedział Taemin.
Chwile później do ich sali wpadł lekarz ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Panie Choi co pan tu jeszcze robi ?- zapytał zapisując coś w swoim notesie i poprawiając okulary na nosie.
- Wypisany zostanę dopiero za 2 dni.- przypomniał.
- Wysłałem pielęgniarkę aby przekazała pani iż wypis został przyspieszony z powodu przeludnienia. Nie mamy już miejsc w szpitalu, a inni pacjenci też potrzebują pomocy więc skoro jest pan już zdrowy z czystym sumieniem mogłem podpisać wypis.- oznajmił lekarz a twarz pacjenta rozpromieniła się momentalnie.
- Czyli mogę już iść do domu ?- upewnił się i mocno ścisnął dłoń chłopaka.
- To właśnie powiedziałem, a teraz przepraszam, ale mam jeszcze innych pacjentów.- przeprosił i wyszedł zostawiając ich samych. Choi pośpiesznie zerwał się z łóżka i chwycił torbę do której zaczął wpychać wszystkie swoje rzeczy.
Kiedy w końcu był gotowy złapał Taemina za rękę i wyprowadził pośpiesznie z sali.
Przechodząc przez sektor dziecięcy młody zatrzymał się i pociągnął partnera do znajomej jemu sali. Uchylił lekko drzwi i wciągnął go do środka.
- Minee gdzie ty mnie ciągniesz ?- zapytał zdezorientowany.
-Cześć Mina.- przywitał się z dziewczynką puszczając całkowicie mimo uszu jego pytanie.
- Taemin .!!!!!- krzyknęła i przytuliła się do jego nóg.
Jak na tak małą osóbkę ma naprawdę mocny uścisk.
- Wychodzicie już ze szpitala prawda ?- spytała.
- Minho już wyzdrowiał i może wracać do domu. A ty jak się czujesz ?- uśmiechnął się do niej a ona spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie jest źle. Lekarz mówi, że powoli wracam do zdrowia. Lecz trochę mi smutno bo mama nie ma czasu mnie odwiedzić, a tata biega pomiędzy domem a szpitalem.- powiedziała.
Chłopcy posiedzieli z nią jeszcze przez godzinę i opuścili szpital. Niestety Raper uparł się żeby iść pieszo co specjalnie nie cieszyło młodszego.
niedziela, 26 sierpnia 2012
Uwaga..!!!
Co powiecie na nowe opowiadanie ?
Oczywiście to bedę nadal prowadzić.
To o kim ma być to nowe opowiadanie:
* 2Min
* Jongkey
Piszcie w komentarzach ^^
Oczywiście to bedę nadal prowadzić.
To o kim ma być to nowe opowiadanie:
* 2Min
* Jongkey
Piszcie w komentarzach ^^
Zdjątka ^^
Z powodu iż strasznie nie chce mi się dzisiaj przepisywać rozdziału (Bardzo was przepraszam) Rozdział pojawi się jutro. Ale też bardzo chciałam dodać kikla zdjęć poszczególnych członków zespołu aby ten blog nie był taki nijaki.
Nie gniewajcie się na mnie c(^.^c)
No i owe zdjęcia o których ciągle mówie xD
Onew:
Nie gniewajcie się na mnie c(^.^c)
No i owe zdjęcia o których ciągle mówie xD
Onew:
Key:
Jonghyun:
Minho:
Taemin :
środa, 22 sierpnia 2012
14. To jest Kate.
Cześć. Tak jak obiecałam dodaje dzisiaj rozdział, ale postanowiłam trochę pokąbinować i zmieniłam narracje. Pierwszy raz piszę więc bądzcie wyrozumiali. Oceńcie jak lepiej pisać i napiszcie w komentarzach. A co do kolejnego terminu to hmm... też proponujcie w komentarzach xD A co do pytania o moją dramę to oglądałam "For You In Full Blossom" ;D I wiem, że bardzo krótkie, ale kolejny długi
(przynajmniej w moim zeszycie ) ;p Dziękuję za wszelkie komentarze,
które naprawdę mi pomagają gdy mam problemy z napisaniem czegokolwiek. Muszę jeszcze dokończyć ten rozdział a będę mogła już dodawać xD Szczerze powiem iż nie wiem jak go skończyć więc bedę nad nim siedziała całą noc jak nad tym który jest niżej. ( do 4.30 rano ;/)
Pewien chłopak właśnie w tym momencie otworzył swoje brązowe oczy, a po chwili ujrzał najpiękniejszy widok na świecie. Minho wisiał nad nim i dokładnie badał każdy fragment twarzy swojego chłopaka. Powoli podciągnął się na wąskiej kozetce, która zaskrzypiała lekko pod jego ciężarem i usiadł.
-Jak się spało ?- zapytał raper z uśmiechem na ustach. Maknae spojrzał na niego tymi swoimi brązowymi oczami od których robiło mu się gorąco, a kończyny odmawiały posłuszeństwa.
Zapewne gdyby teraz nie siedział straciłby władzę w nogach i wylądował na podłodzę stresując przy tym młodego.
- Dobrze- odpowiedział i przeciągnął się aby rozprostować kości.- ale i taj wolę spać w swoim łóżku- dokończył i zachichotał. Po chwili Młody znudzony swoją pozycją oparł głowę na ramieniu chłopaka i objął go ramionami w pasie. Powoli i nieśmiało zakrył jego usta swoimi. Dla obu było to fantastyczne uczucie.
Każdy dotyk, pocałunek wywoływał u nich motyle w brzuchu i gęsią skórkę, a nasz Maknae czuł coś jeszcze. Ciepło, które rozchodziło się po jego sercu za każdym razem, gdy chłopak poświęcał mu swoją uwagę.
Raper usiadł mu na kolanach i coraz namiętniej całował usta Lee.
- Nie powinieneś się forsować- Taemin niechętnie odepchnął go i zaprowadził do łóżka natomiast sam usiadł na krześle splatając ich palce ze sobą.
- Kocham cię Minho- oznajmił.
- Ja ciebie też Minee- odpowiedział i pocałował jego delikatną dłoń.
O 14 do pomieszczenia weszli chłopcy i pewna tajemnicza dziewczyna.
Natomiast Taemina najbardziej ucieszyły torby z obiadem ponieważ od tego szpitalnego jedzenia zbierało mu się na wymioty.
- Matko Święta.! Kto zamówił piekielnie ostre zamiast średnio łagodne ? No słucham ?- wrzasnął Key i zmierzył swoich towarzyszy wzrokiem, następnie wyrwał puszkę mrożonej herbaty zdezorientowanemu Maknae.
- Mogło mi się coś pomylić przy zamówieniu, ale trzeba próbować nowych rzeczy nie ?- powiedział cichutko Jinki za co oberwał z poduszki od wściekłego Kibuma.
Ciszę panującą pomiędzy nami przerwał Jonghyun taktownie chrząkając oby zwrócić uwagę reszty.
- To jest moja kuzynka Kate. Przyjechała z Ameryki Północnej. Rodzice wysłali ją tu aby nauczyła się koreańskiego- powiedział Jjong wycierając brudne palce od tłuszczu w serwetkę.
- A czy ona rozumie nas przynajmniej ?- to pyanie padło z ust najmłodszego członka zespołu, a sam Jonghyun się skrzywił.
- No i właśnie to jest problem. Jej znajomość koreańskiego ogranicza się tylko do kilku podstawowych słów, więc to jest nasze zadanie- oświadczył a Key zachłysnął się napojem który właśnie pił.
- Przepraszam cię bardzo, ale czy ja dobrze usłyszałem "Nasze Zadanie" ? No chyba sobie kpisz .! Gdybym chciał być nauczycielem koreańskiego to już bym coś robił w tym kierunku.- syknął zirytowany Kibum mierząc wzrokiem przyjaciela.
- No daj spokój Bummie. Przecież Jjong nie da sobie sam z tym rady, a my jako przyjaciele powinniśmy go wspierać.- odezwał się Minee odsuwając od siebie torbę z kurczakami. Key tylko prychnął na uwagę młodego i powrócił do zaspakajania swojego pragnienia.
- Nie martw się Bling już ja go przekonam, przecież to moja umma.- szepnął mu na ucho Maknae. Chłopak tylko posłał mu wdzięczny uśmiech i powrócił do opowiadania o swojej kuzynce.
Taemin przyjrzał się jej bliżej i dopiero teraz dostrzegł jaka była ładna. Kasztanowe włosy opadały jej lekkimi falami na ramiona, a brązowe oczy wpatrzone były w niego. Miała drobną posturę więc chłopak wywnioskował iż była delikatna.
Młody przerwał kontakt wzrokowy i spojrzał na swojego idealnego chłopaka, który nagle posmutniał, nie patrząc na przyjaciół nachylił się ku jego twarzy i cichutko wyszeptał.
- Jest ładna, ale to ty jesteś mój.- powrócił na swoje miejsce, lecz jego dłoń powoli zbliżyła się do dłoni Choi.
Minho uśmiechnął się i czerpał radość z dotyku młodego.
Chłopcy nie kryli swojej radości i jak to Onew kiedyś powiedział, szczerzyli się jak głupi do sera co teraz ich nie obchodziło.
Mieli siebie, zespół, fanów i przyjaciół, którzy poświęciliby swoje życie ratując drugiego.
Tak właśnie wyglądała ich przyjaźń. W kryzysowych sytuacjach wspierali się, potrafili skrytykować, lub doradzić, a czasami nawet kłócić się jak stare dobre małżeństwo.
Ale to się nie liczyło, ważne było to, że mamy się nawzajem i nie jesteśmy sami bo o to właśnie chodzi w przyjaźni.
Pewien chłopak właśnie w tym momencie otworzył swoje brązowe oczy, a po chwili ujrzał najpiękniejszy widok na świecie. Minho wisiał nad nim i dokładnie badał każdy fragment twarzy swojego chłopaka. Powoli podciągnął się na wąskiej kozetce, która zaskrzypiała lekko pod jego ciężarem i usiadł.
-Jak się spało ?- zapytał raper z uśmiechem na ustach. Maknae spojrzał na niego tymi swoimi brązowymi oczami od których robiło mu się gorąco, a kończyny odmawiały posłuszeństwa.
Zapewne gdyby teraz nie siedział straciłby władzę w nogach i wylądował na podłodzę stresując przy tym młodego.
- Dobrze- odpowiedział i przeciągnął się aby rozprostować kości.- ale i taj wolę spać w swoim łóżku- dokończył i zachichotał. Po chwili Młody znudzony swoją pozycją oparł głowę na ramieniu chłopaka i objął go ramionami w pasie. Powoli i nieśmiało zakrył jego usta swoimi. Dla obu było to fantastyczne uczucie.
Każdy dotyk, pocałunek wywoływał u nich motyle w brzuchu i gęsią skórkę, a nasz Maknae czuł coś jeszcze. Ciepło, które rozchodziło się po jego sercu za każdym razem, gdy chłopak poświęcał mu swoją uwagę.
Raper usiadł mu na kolanach i coraz namiętniej całował usta Lee.
- Nie powinieneś się forsować- Taemin niechętnie odepchnął go i zaprowadził do łóżka natomiast sam usiadł na krześle splatając ich palce ze sobą.
- Kocham cię Minho- oznajmił.
- Ja ciebie też Minee- odpowiedział i pocałował jego delikatną dłoń.
O 14 do pomieszczenia weszli chłopcy i pewna tajemnicza dziewczyna.
Natomiast Taemina najbardziej ucieszyły torby z obiadem ponieważ od tego szpitalnego jedzenia zbierało mu się na wymioty.
- Matko Święta.! Kto zamówił piekielnie ostre zamiast średnio łagodne ? No słucham ?- wrzasnął Key i zmierzył swoich towarzyszy wzrokiem, następnie wyrwał puszkę mrożonej herbaty zdezorientowanemu Maknae.
- Mogło mi się coś pomylić przy zamówieniu, ale trzeba próbować nowych rzeczy nie ?- powiedział cichutko Jinki za co oberwał z poduszki od wściekłego Kibuma.
Ciszę panującą pomiędzy nami przerwał Jonghyun taktownie chrząkając oby zwrócić uwagę reszty.
- To jest moja kuzynka Kate. Przyjechała z Ameryki Północnej. Rodzice wysłali ją tu aby nauczyła się koreańskiego- powiedział Jjong wycierając brudne palce od tłuszczu w serwetkę.
- A czy ona rozumie nas przynajmniej ?- to pyanie padło z ust najmłodszego członka zespołu, a sam Jonghyun się skrzywił.
- No i właśnie to jest problem. Jej znajomość koreańskiego ogranicza się tylko do kilku podstawowych słów, więc to jest nasze zadanie- oświadczył a Key zachłysnął się napojem który właśnie pił.
- Przepraszam cię bardzo, ale czy ja dobrze usłyszałem "Nasze Zadanie" ? No chyba sobie kpisz .! Gdybym chciał być nauczycielem koreańskiego to już bym coś robił w tym kierunku.- syknął zirytowany Kibum mierząc wzrokiem przyjaciela.
- No daj spokój Bummie. Przecież Jjong nie da sobie sam z tym rady, a my jako przyjaciele powinniśmy go wspierać.- odezwał się Minee odsuwając od siebie torbę z kurczakami. Key tylko prychnął na uwagę młodego i powrócił do zaspakajania swojego pragnienia.
- Nie martw się Bling już ja go przekonam, przecież to moja umma.- szepnął mu na ucho Maknae. Chłopak tylko posłał mu wdzięczny uśmiech i powrócił do opowiadania o swojej kuzynce.
Taemin przyjrzał się jej bliżej i dopiero teraz dostrzegł jaka była ładna. Kasztanowe włosy opadały jej lekkimi falami na ramiona, a brązowe oczy wpatrzone były w niego. Miała drobną posturę więc chłopak wywnioskował iż była delikatna.
Młody przerwał kontakt wzrokowy i spojrzał na swojego idealnego chłopaka, który nagle posmutniał, nie patrząc na przyjaciół nachylił się ku jego twarzy i cichutko wyszeptał.
- Jest ładna, ale to ty jesteś mój.- powrócił na swoje miejsce, lecz jego dłoń powoli zbliżyła się do dłoni Choi.
Minho uśmiechnął się i czerpał radość z dotyku młodego.
Chłopcy nie kryli swojej radości i jak to Onew kiedyś powiedział, szczerzyli się jak głupi do sera co teraz ich nie obchodziło.
Mieli siebie, zespół, fanów i przyjaciół, którzy poświęciliby swoje życie ratując drugiego.
Tak właśnie wyglądała ich przyjaźń. W kryzysowych sytuacjach wspierali się, potrafili skrytykować, lub doradzić, a czasami nawet kłócić się jak stare dobre małżeństwo.
Ale to się nie liczyło, ważne było to, że mamy się nawzajem i nie jesteśmy sami bo o to właśnie chodzi w przyjaźni.
niedziela, 19 sierpnia 2012
13. Sto lat Minho.!
Przepraszam was, ale ten rozdział jest krótki. Z całego pośpiechu iż obiecałam, że dzisiaj dodał wyszło takie kleiste coś xD
Komentujcie, Obserwujcie.
Dodałabym szybciej, ale oglądałam Koreańską Dramę z Minho w roli głównej z polskimi napisami ^^ Bym powiedziała jaki ten rozdział jest moim zdaniem ale chcę dożyć nowych odcinków Pamiętników Wampirów ;p
Kolejny rozdział... Hmm... właściwie to nie wiem kiedy... Może 22 sierpnia ??
Miłego czytania.
Dzisiaj był ten dzień. Dzień urodzin Minho. Ogólnie byłem dzisiaj jakiś taki zakręcony. Biegałem pomiędzy szpitalem a domem aby dokończyć wszystkie sprawy. Postanowiłem wyprawić urodziny w szpitalu a impreze przełożyć gdy solenizant wróci do formy.
Odebrałem z cukierni tort następnie udałem się do domu gdzie wyjąłem prezent. Chłopaków nie było w domu co mnie specjalnie nie dziwiło. Od czasu gdy raper trafił do szpitala odwiedzili go chyba ze dwa razy, tłumacząc się brakiem czasu i ważnymi sprawami do załatwienia. Rozumiałem to a Choi zdawał się tym nie przejmować. Zadzwoniłem po taxówkę a w między czasie spakowałem wszystkie rzeczy do torby. Napisałem sms-a do Lidera i wsiadłem do samochodu. Podróż minęła mi strasznie wolno, może dlatego iż chciałem być już z przyjacielem ?
Gdy wchodziłem do szpitala, przywitała mnie sekretarka.
- Witam pana. Znowu do Minho ?- zapytała z uśmiechem.
- Tak. Dzisiaj zostanę na noc, chyba nie będzie problemu prawda ?- upewniłem się posyłając jej psie spojrzenie.
- Oczywiście, że nie.- zapewniła mnie, a ja tylko pokiwałem głową w geście zrozumienia i ruszyłem do sali w której obecnie znajdował się Choi.
- Cześć Min jak się czujesz ?- posłałem mu uśmiech i zająłem swoje miejsce obok łóżka. Chłopak wyglądał już sto razy lepiej. Rumieńce na jego twarzy powróciły a ślad po strzale goił się w powalającym tempie. Zdjąłem kurtkę i powiesiłem na oparciu krzesła. Torbę postawiłem delikatnie na ziemi aby nic się nie zniszczyło.
W odpowiedzi na moje pytanie Minho posłał mi jeden ze swoich uśmiechów przez które powiem szczerze serce robiło koziołki.
- Mam coś dla ciebie- otworzyłem pakunek i wręczyłem mu pudełko z prezentem a tort postawiłem na szafce nocnej.
Zaciekawiony raper szybko rozerwał papier ozdobny i z błyskiem w oczach wyjął PSP i komplet gier.
- Minuś.! Dziękuję ci bardzo, ale nie trzeba było. Największym prezentem jest twoja obecność.- przytulił mnie i pocałował w kącik ust. Przez jego pobyt w szpitalu bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Nie był tylko moim przyjacielem czy bratem, on był najważniejszą osobą w moim życiu. Gdy jego usta znalazły się kilka minimetrów od moich przeszedł mnie dreszcz, który chyba nawet on zauważył.
- Maknae zimno ci ?- zapytał troskliwie.
- Dlaczego ?
- Drżysz...-wyszeptał a ja zarumieniłem się lekko.- Wskakuj pod kołdrę.- oznajmił. Ułożyłem się obok niego i pokroiłem tort.
- STO LAT.! STO LAT.! - nagle do pomieszczenia wbiegła reszta roześmianych członków zespołu. Otworzyłem szeroko oczy, a po chwili sam dołączyłem do śpiewania.
Po 15 minutach z tortu zostały tylko okruszki, a solenizant cieszył się jak dziecko ze swoich prezentów.
Szczerze powiem, że nie dziwię się bo od Lidera dostał nagranie najśmieszniejszych momentów zespołu, od Kibum'a nowego laptopa. Co moim zdaniem było spowodowane wyrzutami sumienia ponieważ miesiąc temu zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach laptop Rapera, a od Jonghyun'a nową bejsbolówkę. Wieczorem, gdy już się lekko nudziliśmy obejrzeliśmy płytę, którą podarował Onew.
- Weź to wyłącz... brzuch mnie już boli.- poskarżył się Jong.
- Zaraz... się... skończy- wyjąkał Key podnosząc głowę z kolan przyjaciela.
Niestety chwilę później dostali ważny telefon przez który musieli już iść, ale obiecali iż jak tylko będą mieli wolną chwilę wpadną w odwiedziny.
- A ty nie idziesz ?- zapytał zdziwiony Choi.
- Chciałem zostać...-zacząłem- ale jak chcesz to mogę wrócić do domu.- odpowiedziełem trochę speszony jego pytaniem.
- Nie, no zostań. Tylko gdzie będziesz spał ?
- O mnie się nie martw, dam sobie radę- usiadłem na krześle i włączyłem pierwszy lepszy film, który znajdował się na laptopie. Okazało się, że uruchomiłem komedię romantyczną. W połowie filmu wyciągnąłem chusteczki i wytarłem nos. Jak to możliwe, że tak zgrana para, która przezwyciężyła wszelkie przeciwności losu rozdzieliła śmierć najukochańszej osoby ?
Smutne historie zawsze mnie wzruszały. Choi też nie krył wzruszenia, lecz co chwilę dyskretnie wycierał łzę wypływającą z oka.
- Zawsze chciałem mieć osobę, która będzie mnie kochać bez względu jak postąpie.- wyszeptałem ponownie wycierając nos.
- masz mnie. Ja ciebie nigdy nie zostawię.- odparł i objął mnie ramieniem przyciągając do siebie. Moje serce momentalnie przyspieszyło. Jeżeli nie to dlaczego moje serce tak reaguje ? Położyłem się obok niego, oparłem głowę na jego klatce piersiowej i zasnąłem.
Obudziły mnie krzyki. Podniołem głowę i zobaczyłem niespokojną twarz Minho. Chłopak mamrotał coś głośno przez sen co jakiś czas rzucając się na łóżko.Pomiędzy niewyraźnymi słowami mogłem usłyszeć swoje imie.
- Taemin... nie odchodź.... Zostań... Kocham....Cię.- wymamrotał, a ja zamarłem. Czy on właśnie powiedział, że mnie kocha? No dobra może wcale tego nie powiedział bo śpi ale jednak to wyszło z jego ust więc czy to się liczy ?
Szturchnąłem go w ramie, ale to nic nie dało. Ponowiłem czynność jeszcze kilkanaście razy lecz też z marnym skutkiem. Pierwsza myśl jaka mi przeleciała przez głowę to aby go pocałować. Nachyliłem się ku jego twarzy. Kiedy dotknąłem jego ust swoimi, coś w moim wnętrzu wybuchło. Poczułem, że chłopak odwzajemnił mój pocałunek. Wplotłem ręce w jego włosy i musnąłem językiem dolną wargę. Otworzył usta i wysunął język na powitanie mojego. Usta miał takie delikatne a smakował tortem waniliowym. Oderwałem się od niego z niechęcią i spojrzałem trochę speszony.
- Dlaczego to zrobiłeś ?- zapytał łapiąc oddech i oblizując wargi.
- Nie chciałeś się obudzić- szepnąłem- no i krzyczałeś przez sen- dokończyłem
- Co mówiłem ?-
- To chyba nie jest ważne...- powiedziałem i spuściłem wzrok na moje ręce.
- No powiedz.- nalegał i chwycił mnie za podbrudek tak abym na niego spojrzał.
- Powiedziałeś, że... że mnie kochasz- ponownie spuściłem wzrok i zacząłem bawić się swoimi chudymi palcami. Lecz Choi ponownie kazał na siebie spojrzeć i chwycił moją dłóń.
-To już wiesz. Zwróciłeś moją uwagę już jakiś czas temu Minee. Kocham to w jaki sposób się poruszasz, jak tańczysz i śpiewasz. Kocham to gdy jesteś zawstydzony i nie wiesz co powiedzieć. - rzekł, a ja uśmiechnąłem się zawstydzony i przywarłem do jego miękkich warg.
- Ja ciebie też- wyszeptałem pomędzy pocałunkami- ale dopiero niedawno sobie to uświadomiłem.- Kto by pomyślał, że Lee Taemin może być gejem ? No na pewno nie ja. Odsunąłem się od niego i zszedłęm z łóżka. Usiadłem na wąskiej kozetce i oparłem się o ścianę.
- Dlaczego nie chcesz spać ze mną ?- zapytał smutno.
- Powinieneś odpocząć, a śpiąc ze mną nie będzie ci wygodnie. Ja pośpię tutaj. Dobranoc i Kocham cię.- ostatnie słowa wyszeptałem. Chwilę później usłyszałem ciche pochrapywanie. Nawet nie zauważyłem gdy sam zasąłem.
Pierwszy raz od jakiegoś czasu przyśniła mi się mama.
- Cześć Synku.- przywitała się z uśmiechem
- Witaj mamo- odpowiedziałem i szybkim krokiem przytuliłem się do niej.
- Jesteś szczęśliwy ?- zapytała.
- Teraz tak.- odpowiedziałem pewnie.
- Pamiętaj tylko jedną rzecz synku, ludzie są tylko ludźmi i każdy popełnia błędy, a ty postaraj się wybaczać. Kocham cię skarbie.
- Ja ciebie też kocham mamo.- pocałowałem ją w policzek, a ona później zniknęła.
Komentujcie, Obserwujcie.
Dodałabym szybciej, ale oglądałam Koreańską Dramę z Minho w roli głównej z polskimi napisami ^^ Bym powiedziała jaki ten rozdział jest moim zdaniem ale chcę dożyć nowych odcinków Pamiętników Wampirów ;p
Kolejny rozdział... Hmm... właściwie to nie wiem kiedy... Może 22 sierpnia ??
Miłego czytania.
Dzisiaj był ten dzień. Dzień urodzin Minho. Ogólnie byłem dzisiaj jakiś taki zakręcony. Biegałem pomiędzy szpitalem a domem aby dokończyć wszystkie sprawy. Postanowiłem wyprawić urodziny w szpitalu a impreze przełożyć gdy solenizant wróci do formy.
Odebrałem z cukierni tort następnie udałem się do domu gdzie wyjąłem prezent. Chłopaków nie było w domu co mnie specjalnie nie dziwiło. Od czasu gdy raper trafił do szpitala odwiedzili go chyba ze dwa razy, tłumacząc się brakiem czasu i ważnymi sprawami do załatwienia. Rozumiałem to a Choi zdawał się tym nie przejmować. Zadzwoniłem po taxówkę a w między czasie spakowałem wszystkie rzeczy do torby. Napisałem sms-a do Lidera i wsiadłem do samochodu. Podróż minęła mi strasznie wolno, może dlatego iż chciałem być już z przyjacielem ?
Gdy wchodziłem do szpitala, przywitała mnie sekretarka.
- Witam pana. Znowu do Minho ?- zapytała z uśmiechem.
- Tak. Dzisiaj zostanę na noc, chyba nie będzie problemu prawda ?- upewniłem się posyłając jej psie spojrzenie.
- Oczywiście, że nie.- zapewniła mnie, a ja tylko pokiwałem głową w geście zrozumienia i ruszyłem do sali w której obecnie znajdował się Choi.
- Cześć Min jak się czujesz ?- posłałem mu uśmiech i zająłem swoje miejsce obok łóżka. Chłopak wyglądał już sto razy lepiej. Rumieńce na jego twarzy powróciły a ślad po strzale goił się w powalającym tempie. Zdjąłem kurtkę i powiesiłem na oparciu krzesła. Torbę postawiłem delikatnie na ziemi aby nic się nie zniszczyło.
W odpowiedzi na moje pytanie Minho posłał mi jeden ze swoich uśmiechów przez które powiem szczerze serce robiło koziołki.
- Mam coś dla ciebie- otworzyłem pakunek i wręczyłem mu pudełko z prezentem a tort postawiłem na szafce nocnej.
Zaciekawiony raper szybko rozerwał papier ozdobny i z błyskiem w oczach wyjął PSP i komplet gier.
- Minuś.! Dziękuję ci bardzo, ale nie trzeba było. Największym prezentem jest twoja obecność.- przytulił mnie i pocałował w kącik ust. Przez jego pobyt w szpitalu bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Nie był tylko moim przyjacielem czy bratem, on był najważniejszą osobą w moim życiu. Gdy jego usta znalazły się kilka minimetrów od moich przeszedł mnie dreszcz, który chyba nawet on zauważył.
- Maknae zimno ci ?- zapytał troskliwie.
- Dlaczego ?
- Drżysz...-wyszeptał a ja zarumieniłem się lekko.- Wskakuj pod kołdrę.- oznajmił. Ułożyłem się obok niego i pokroiłem tort.
- STO LAT.! STO LAT.! - nagle do pomieszczenia wbiegła reszta roześmianych członków zespołu. Otworzyłem szeroko oczy, a po chwili sam dołączyłem do śpiewania.
Po 15 minutach z tortu zostały tylko okruszki, a solenizant cieszył się jak dziecko ze swoich prezentów.
Szczerze powiem, że nie dziwię się bo od Lidera dostał nagranie najśmieszniejszych momentów zespołu, od Kibum'a nowego laptopa. Co moim zdaniem było spowodowane wyrzutami sumienia ponieważ miesiąc temu zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach laptop Rapera, a od Jonghyun'a nową bejsbolówkę. Wieczorem, gdy już się lekko nudziliśmy obejrzeliśmy płytę, którą podarował Onew.
- Weź to wyłącz... brzuch mnie już boli.- poskarżył się Jong.
- Zaraz... się... skończy- wyjąkał Key podnosząc głowę z kolan przyjaciela.
Niestety chwilę później dostali ważny telefon przez który musieli już iść, ale obiecali iż jak tylko będą mieli wolną chwilę wpadną w odwiedziny.
- A ty nie idziesz ?- zapytał zdziwiony Choi.
- Chciałem zostać...-zacząłem- ale jak chcesz to mogę wrócić do domu.- odpowiedziełem trochę speszony jego pytaniem.
- Nie, no zostań. Tylko gdzie będziesz spał ?
- O mnie się nie martw, dam sobie radę- usiadłem na krześle i włączyłem pierwszy lepszy film, który znajdował się na laptopie. Okazało się, że uruchomiłem komedię romantyczną. W połowie filmu wyciągnąłem chusteczki i wytarłem nos. Jak to możliwe, że tak zgrana para, która przezwyciężyła wszelkie przeciwności losu rozdzieliła śmierć najukochańszej osoby ?
Smutne historie zawsze mnie wzruszały. Choi też nie krył wzruszenia, lecz co chwilę dyskretnie wycierał łzę wypływającą z oka.
- Zawsze chciałem mieć osobę, która będzie mnie kochać bez względu jak postąpie.- wyszeptałem ponownie wycierając nos.
- masz mnie. Ja ciebie nigdy nie zostawię.- odparł i objął mnie ramieniem przyciągając do siebie. Moje serce momentalnie przyspieszyło. Jeżeli nie to dlaczego moje serce tak reaguje ? Położyłem się obok niego, oparłem głowę na jego klatce piersiowej i zasnąłem.
Obudziły mnie krzyki. Podniołem głowę i zobaczyłem niespokojną twarz Minho. Chłopak mamrotał coś głośno przez sen co jakiś czas rzucając się na łóżko.Pomiędzy niewyraźnymi słowami mogłem usłyszeć swoje imie.
- Taemin... nie odchodź.... Zostań... Kocham....Cię.- wymamrotał, a ja zamarłem. Czy on właśnie powiedział, że mnie kocha? No dobra może wcale tego nie powiedział bo śpi ale jednak to wyszło z jego ust więc czy to się liczy ?
Szturchnąłem go w ramie, ale to nic nie dało. Ponowiłem czynność jeszcze kilkanaście razy lecz też z marnym skutkiem. Pierwsza myśl jaka mi przeleciała przez głowę to aby go pocałować. Nachyliłem się ku jego twarzy. Kiedy dotknąłem jego ust swoimi, coś w moim wnętrzu wybuchło. Poczułem, że chłopak odwzajemnił mój pocałunek. Wplotłem ręce w jego włosy i musnąłem językiem dolną wargę. Otworzył usta i wysunął język na powitanie mojego. Usta miał takie delikatne a smakował tortem waniliowym. Oderwałem się od niego z niechęcią i spojrzałem trochę speszony.
- Dlaczego to zrobiłeś ?- zapytał łapiąc oddech i oblizując wargi.
- Nie chciałeś się obudzić- szepnąłem- no i krzyczałeś przez sen- dokończyłem
- Co mówiłem ?-
- To chyba nie jest ważne...- powiedziałem i spuściłem wzrok na moje ręce.
- No powiedz.- nalegał i chwycił mnie za podbrudek tak abym na niego spojrzał.
- Powiedziałeś, że... że mnie kochasz- ponownie spuściłem wzrok i zacząłem bawić się swoimi chudymi palcami. Lecz Choi ponownie kazał na siebie spojrzeć i chwycił moją dłóń.
-To już wiesz. Zwróciłeś moją uwagę już jakiś czas temu Minee. Kocham to w jaki sposób się poruszasz, jak tańczysz i śpiewasz. Kocham to gdy jesteś zawstydzony i nie wiesz co powiedzieć. - rzekł, a ja uśmiechnąłem się zawstydzony i przywarłem do jego miękkich warg.
- Ja ciebie też- wyszeptałem pomędzy pocałunkami- ale dopiero niedawno sobie to uświadomiłem.- Kto by pomyślał, że Lee Taemin może być gejem ? No na pewno nie ja. Odsunąłem się od niego i zszedłęm z łóżka. Usiadłem na wąskiej kozetce i oparłem się o ścianę.
- Dlaczego nie chcesz spać ze mną ?- zapytał smutno.
- Powinieneś odpocząć, a śpiąc ze mną nie będzie ci wygodnie. Ja pośpię tutaj. Dobranoc i Kocham cię.- ostatnie słowa wyszeptałem. Chwilę później usłyszałem ciche pochrapywanie. Nawet nie zauważyłem gdy sam zasąłem.
Pierwszy raz od jakiegoś czasu przyśniła mi się mama.
- Cześć Synku.- przywitała się z uśmiechem
- Witaj mamo- odpowiedziałem i szybkim krokiem przytuliłem się do niej.
- Jesteś szczęśliwy ?- zapytała.
- Teraz tak.- odpowiedziałem pewnie.
- Pamiętaj tylko jedną rzecz synku, ludzie są tylko ludźmi i każdy popełnia błędy, a ty postaraj się wybaczać. Kocham cię skarbie.
- Ja ciebie też kocham mamo.- pocałowałem ją w policzek, a ona później zniknęła.
piątek, 17 sierpnia 2012
12. Tęsknię za nią.
Onew był wściekły na Minho za to że trzeba było przełożyć pracę w studiu, więc aby uniknąć bliższego kontaktu z liderem pozostaliśmy w moim pokoju.
Przez cały dzień czytaliśmy gazety rozmawialiśmy a jednym słowem dobrze się bawiliśmy.
Czas minął nam bardzo szybko. Wstałem z łóżka, ubrałem bluzę i zszedłem na dół mając nadzieje iż Jinki już się uspokoił.
- Minuś gdzie cie niesie o tej godzinie ?- zapytał raper a ja spojrzałem na zegarek który wisiał na ścianie. Była 18.15. Za oknem już powoli robiło się ciemno, lecz dla mnie to nie miało znaczenia. Miałem cel i chciałem go zorganizować.
- Chciałem się przejść. Idziesz ze mną ?- zaproponowałem lekko się uśmiechając.
- Jasne tylko się ubiorę- powiedział i pobiegł na górę. Korzystając z chwili założyłem kurtkę, a do plecaka wrzuciłem kilka przedmiotów potrzebnych na później. Z szyflady wyciągnąłem portfel i schowałem go do tylniej kieszeni spodni.
- To co idziemy ? - zeskoczył ze schodów i popchnął mnie w kierunku drzwi, po chwili już byliśmy w drodze.
Prowadziłem nas w jednym kierunku.
Dawno tam nie byłem.
Przekroczyliśmy bramy cmentarza i krętymi uliczkami skierowaliśmy się na grób mojej matki.
Chłopak nie odezwał się odkąd znaleźliśmy się na terenie cmentarza.
- To jest twoja matka ? - szepnął patrząc na zdjęcie, które znajdowało się na nagrobku.
- Tak... Cześć mamo- ustawiłem kwiaty na miejscu jej spoczynku i zapaliłem dwa znicze, które wyjąłem z plecaka. Minho usiadł na ławce, a po chwili sam do niego dołączyłem. Oparłem głowę na jego ramieniu i przytuliłem go.
- Tak bardzo za nią tęsknie.- wyszeptałem.
- Wiem. Nie znałem jej, ale na pewno była wspaniałą matką. Przecież wychowała ciebie. - powiedział i objął mnie swoim ramieniem.
- Była.- powtórzyłem. Pomodliliśmy się razem i ruszyliśmy w kierunku wyjścia. Nagle rozległ się strzał, później wszystko działo się w zwolnionym tempie.
Choi upadł na ziemię a wokół jego brzucha polała się krew.
- Minho.! Jezus Maria Minho .! - darłem się i upadłem na kolana obok przyjaciela. Łzy pociekły mi po twarzy. Szybkim ruchem wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie.
- Będzie dobrze zaraz przyjedzie karetka. Nie panikuj.- powiedziałem i spojrzałem w jego brązowe oczy w których łatwo było ujrzeć ból.
- Maknae to ty panikujesz.- wyszeptał łamiącym się głosem.
- Taemin odsuń się od tego popaprańca.!- zagrzmiał czyjś głos. Odwróciłem się w jego stronę i zobaczyłem mężczyzne z pistoletem w dłoni. Jednak po chwili zorientowałem iż znam go.
- T-tat-to ?- wyjąkałem.
- A kogo się spodziewałeś synu ? Zostaw go tutaj niech wyzionie ducha a my wróćmy do domu. Niech będzie jak dawniej.- powiedział spokojnie, lecz jego ton nadal był surowy.
- Jak dawniej ? O czym ty w ogóle mówisz ? Mama nie żyje. Nie zostawię najlepszego przyjaciela na pastwę śmierci bo ty chcesz żyć jak dawniej. Może ty tak potrafisz lecz ja nie.- wrzasnąłem krztusząc się własnymi łzami. Odgarnąłem włosy z czoła chłopaka i ułożyłem głowę na swoich kolanach.
- Min nie trać przytomności. Mów do mnie- mamrotałem
- Ja już dłużej nie wytrzymam. Pozwól mi zasnąć.- wyszeptał ledwo dosłyszalnie. Powieki mu opadły, lecz szybko je podniósł.
- Nie możesz zasnąć. Zaraz tu przyjedzie karetka i wszystko będzie dobrze tylko nie zasypiaj.- chwyciłem jego bladą twarz w dłonie i pocałowałem w czoło.- Zrób to dla mnie.- wyłkałem.
Mężczyzna słysząc syrenę uciekł niezauważony. Sanitariusze zajeli się przyjacielem i szybko wpakowali go na noszach do karetki.
- Mogę jechać z wami ?- zapytałem jednego z lekarzy.
- Jesteś kimś z rodziny ?
- On jest... moim... chłopakiem- wypaliłem na ostatnią chwilę.
- Wsiadaj.- polecił mi, a ja wykonałem polecenie. Złapałem chłopaka za rękę i złożyłem na niej pocałunek.
Po dziesięciu minutach dojechaliśmy na miejsce. Umieścili go w wolnej sali i wezwali lekarza dyżurnego. Nie pozwolili mi wejść do środka więc przyglądąłem się przez szybę jak oceniają stan chłopaka.
- Pan Choi będzie teraz operowany. Jeżeli kula uszkodziła organy nie wiemy czy uda nam się go uratować.- mężczyzna odszedł zostawiając mnie osłupiałego. Czyli on może tego nie przeżyć ? Nie. Nie mogę tak myśleć. On wyzdrowieje i wszystko będzie dobrze. Musi.
Usiadłem na krześle i wyciągnąłem drżącymi rękoma telefon z kieszeni. Wybrałem numer Lidera i czekałem aż odbierze.
- Haalo ?- odezwał się po drugiej stronie słuchawki.
- Onew.! Minho jest teraz w szpitalu, mój ojciec go postrzelił. Teraz jest operowany i nie ma pewności, że on to przeżyje.!- wychlipiałem i rozpłakałem się.
- Spokojnie Minuś zaraz bedziemy- obiecał i rozłączył się. Schowałem twarz w dłoniach i czekałem. A co jeżeli on odejdzie ? Ja sobie bez niego nie poradzę. Zawsze był moim wsparciem i podporą w trudnych chwilach. Z resztą chłopaków nie mam takiego kontaktu jak z nim. To on służył mi radą. To z nim mogłem się pośmiać z innych członków SHINee. A teraz to ma tak wszystko odejść ? Jego śmierć będzie oznaczała śmierć jakiejś dużej cząstki mnie.
Czekałem na koniec operacji, czekałem na przyjaciół. Chciałem wiedzieć, czy wszystko jest już dobrze, czy jednak odwrotnie. Mijały minuty a ja siedziałem wpatrzony w sterylnie kremową ścianę i reklamę, która na niej wisiała.
- Jak się czujesz ?- Zapytał Kibum siadając obok mnie ?
- A jak mam się czuć ? Ojciec znowu krzywdzi osobę którą kocham. Najpierw mama teraz Minho.
Chłopak nic nie mówiąc objął mnie ramieniem i pozwolił wtulić się w swój tors.
Godzinę później drzwi od sali operacyjnej otworzyły się i wyjechało z niej łóżko przyjaciela. Zerwałem się z krzesła i pobiegłem do lekarza.
- I co ?- zapytałem niecierpliwie podskakując..
- To ty jesteś jego chłopakiem ? - zapytał mierząc mnie spojrzeniem a chłopcy szybko odwrócili głowy w moją stronę zdumieni.
- Tak.- Reszta zespołu jeszcze bardziej wytrzeszczyła oczy.
- Kula nie uszkodziła żadnych organów wewnętrznych. Powinien zostać wypisany w ciągu 10 dni. Oczywiście jeżeli nie dojdzie do żadnych komplikacji pooperacyjnych. Jeżeli chce go pan zobaczyć to proszę bardzo. Tylko uprzedzam, że pacjent jeszcze się nie wybudził.- wyjaśnił. Odwróciłem się od mężczyzny i cichutko wszedłem do sali gdzie leżał mój przyjaciel. Usiadłem na krześle, które znajdowało się obok łóżka i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Turkusowe ściany były miłe dla oka a ozdabiało ją jeszcze kilka kwiatków w rogach pomieszczenia. W rogu stał telewizor i szafka na ubrania. Złapałem chłopaka za rękę i potarłem delikatnie kciukiem.
-dlaczegoto spotkało ciebie ? Dlaczego o nie mógł postrzelić mnie ?- mówiłem do siebie.
Patrząc na jego spokojną twarz pochłaniały mnie wyrzuty sumienia. Oparłem głowę na brzegu łóżka i zasnąłem.
Obudziłem się w tej samej pozycji. Minho nadal spał więc przetarłęm oczi i poszedłem umyć twarz. Zlew znajdował się metr od łóżka więc nie musiałem opuszczać sali. Po dokonaniu porannej higieny usiadłem na swoim miejscu. Schowałem twarz w dłóniach i ponownie czekałem bo co innego było mi dane ?
-Minee ?- słysząc ten głos szybko poderwałem głowę, a w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. ON ŻYJE.! Odzyskał przytomność. Nagle do sali wszedł lekarz i pielęgniarka. Kobieta zmieniła kroplówkę a lekarz zwrócił się do swojego pacjęta.
- Operacja się udała. Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli zastanie pan wypisany za 10 dni. Pana chłopak był tutaj całą noc więc radziłbym wypić kawę lub wrócić do domu.- dokończył i opuścił pomieszczenie. Minho spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- To ja mam chłopaka ?- zapytał, a ja spaliłem buraka.
- Powiedziałem tak, bo inaczej bym nie mógł z tobą jechać.- spuściłem wzrok. Chłopak złapał mnie za rękę i delikatnie ścisnął.
- Nic się nie stało. Cieszę się, że tutaj jesteś- posłał mi uśmiech, który wcale nie był wymuszony.
- Chciałbym cię przeprosić za ojca. Policja przyjedzie jutro spisać zeznania.- on tylko pokiwał głową i ułożył głowę na poduszkach.
- Potrzebujesz czegoś ? Przywieźć ci jakieś rzeczy ?- zapytałem. Chciałem wynagrodzić mu to co się stało z mojej winy.
- Narazie wystarczy to, że tu jesteś.- oznajmił. Przypomniał mi się nasz pocałunek. Nie potrafiłem tego zrozumieć. Ciszę pomiędzy nami przerwał telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się skaczące zdjęcie Lidera.
-Taemin ? Czy Minho już się wybudził z narkozy ?- zapytał Onew.
- Tak, chcesz z nim pogadać.?
- Może później, teraz mam całkiem sporo rzeczy na głowie i nikogo do pomocy. Key zachowuje się jak idiota, Jonghyun ogląda jakieś wyciskacze łez, a ja muszę ogarnąc nagranie w studiu, treningi układów i nagranie teledysku. . Powiedz mu, że tęsknimy i postaramy się wpaść jak najszybciej. No to cześć. KEY TY IDIOTO ZOSTAW TĘ STATUETKĘ JESZCZE JĄ ZBIJESZ .!- usłyszałem wrzask lidera znim zakończył połączenie.
- To Onew. Kazał przekazać, że tęsknią i postarają się przyjechać jak najszybciej.- przekazałem.
- Jasne to co robimy ? - zapytał zupełnie się nie przejmując nieobecnością przyjaciół.
- Możemy zagrać w okręty- zaproponowałem i wyciągnąłem z plecaka dwa długopisy i zeszyt.
_____________________________________________
Jezus Maria. To chyba najdłuższy rozdział jaki w życiu napisałam.
Piszcie co sądzicie o nowym rozdziale. Powiem tak:
*Ten rozdział nie różni się niczym od innych czyli jest tak samo naciągany jak inne.
* Kolejny rozdział dodam może jutro albo za dwa dni.
*Komentujcie, polecajcie i obserwujcie.
Papa <33
Przez cały dzień czytaliśmy gazety rozmawialiśmy a jednym słowem dobrze się bawiliśmy.
Czas minął nam bardzo szybko. Wstałem z łóżka, ubrałem bluzę i zszedłem na dół mając nadzieje iż Jinki już się uspokoił.
- Minuś gdzie cie niesie o tej godzinie ?- zapytał raper a ja spojrzałem na zegarek który wisiał na ścianie. Była 18.15. Za oknem już powoli robiło się ciemno, lecz dla mnie to nie miało znaczenia. Miałem cel i chciałem go zorganizować.
- Chciałem się przejść. Idziesz ze mną ?- zaproponowałem lekko się uśmiechając.
- Jasne tylko się ubiorę- powiedział i pobiegł na górę. Korzystając z chwili założyłem kurtkę, a do plecaka wrzuciłem kilka przedmiotów potrzebnych na później. Z szyflady wyciągnąłem portfel i schowałem go do tylniej kieszeni spodni.
- To co idziemy ? - zeskoczył ze schodów i popchnął mnie w kierunku drzwi, po chwili już byliśmy w drodze.
Prowadziłem nas w jednym kierunku.
Dawno tam nie byłem.
Przekroczyliśmy bramy cmentarza i krętymi uliczkami skierowaliśmy się na grób mojej matki.
Chłopak nie odezwał się odkąd znaleźliśmy się na terenie cmentarza.
- To jest twoja matka ? - szepnął patrząc na zdjęcie, które znajdowało się na nagrobku.
- Tak... Cześć mamo- ustawiłem kwiaty na miejscu jej spoczynku i zapaliłem dwa znicze, które wyjąłem z plecaka. Minho usiadł na ławce, a po chwili sam do niego dołączyłem. Oparłem głowę na jego ramieniu i przytuliłem go.
- Tak bardzo za nią tęsknie.- wyszeptałem.
- Wiem. Nie znałem jej, ale na pewno była wspaniałą matką. Przecież wychowała ciebie. - powiedział i objął mnie swoim ramieniem.
- Była.- powtórzyłem. Pomodliliśmy się razem i ruszyliśmy w kierunku wyjścia. Nagle rozległ się strzał, później wszystko działo się w zwolnionym tempie.
Choi upadł na ziemię a wokół jego brzucha polała się krew.
- Minho.! Jezus Maria Minho .! - darłem się i upadłem na kolana obok przyjaciela. Łzy pociekły mi po twarzy. Szybkim ruchem wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie.
- Będzie dobrze zaraz przyjedzie karetka. Nie panikuj.- powiedziałem i spojrzałem w jego brązowe oczy w których łatwo było ujrzeć ból.
- Maknae to ty panikujesz.- wyszeptał łamiącym się głosem.
- Taemin odsuń się od tego popaprańca.!- zagrzmiał czyjś głos. Odwróciłem się w jego stronę i zobaczyłem mężczyzne z pistoletem w dłoni. Jednak po chwili zorientowałem iż znam go.
- T-tat-to ?- wyjąkałem.
- A kogo się spodziewałeś synu ? Zostaw go tutaj niech wyzionie ducha a my wróćmy do domu. Niech będzie jak dawniej.- powiedział spokojnie, lecz jego ton nadal był surowy.
- Jak dawniej ? O czym ty w ogóle mówisz ? Mama nie żyje. Nie zostawię najlepszego przyjaciela na pastwę śmierci bo ty chcesz żyć jak dawniej. Może ty tak potrafisz lecz ja nie.- wrzasnąłem krztusząc się własnymi łzami. Odgarnąłem włosy z czoła chłopaka i ułożyłem głowę na swoich kolanach.
- Min nie trać przytomności. Mów do mnie- mamrotałem
- Ja już dłużej nie wytrzymam. Pozwól mi zasnąć.- wyszeptał ledwo dosłyszalnie. Powieki mu opadły, lecz szybko je podniósł.
- Nie możesz zasnąć. Zaraz tu przyjedzie karetka i wszystko będzie dobrze tylko nie zasypiaj.- chwyciłem jego bladą twarz w dłonie i pocałowałem w czoło.- Zrób to dla mnie.- wyłkałem.
Mężczyzna słysząc syrenę uciekł niezauważony. Sanitariusze zajeli się przyjacielem i szybko wpakowali go na noszach do karetki.
- Mogę jechać z wami ?- zapytałem jednego z lekarzy.
- Jesteś kimś z rodziny ?
- On jest... moim... chłopakiem- wypaliłem na ostatnią chwilę.
- Wsiadaj.- polecił mi, a ja wykonałem polecenie. Złapałem chłopaka za rękę i złożyłem na niej pocałunek.
Po dziesięciu minutach dojechaliśmy na miejsce. Umieścili go w wolnej sali i wezwali lekarza dyżurnego. Nie pozwolili mi wejść do środka więc przyglądąłem się przez szybę jak oceniają stan chłopaka.
- Pan Choi będzie teraz operowany. Jeżeli kula uszkodziła organy nie wiemy czy uda nam się go uratować.- mężczyzna odszedł zostawiając mnie osłupiałego. Czyli on może tego nie przeżyć ? Nie. Nie mogę tak myśleć. On wyzdrowieje i wszystko będzie dobrze. Musi.
Usiadłem na krześle i wyciągnąłem drżącymi rękoma telefon z kieszeni. Wybrałem numer Lidera i czekałem aż odbierze.
- Haalo ?- odezwał się po drugiej stronie słuchawki.
- Onew.! Minho jest teraz w szpitalu, mój ojciec go postrzelił. Teraz jest operowany i nie ma pewności, że on to przeżyje.!- wychlipiałem i rozpłakałem się.
- Spokojnie Minuś zaraz bedziemy- obiecał i rozłączył się. Schowałem twarz w dłoniach i czekałem. A co jeżeli on odejdzie ? Ja sobie bez niego nie poradzę. Zawsze był moim wsparciem i podporą w trudnych chwilach. Z resztą chłopaków nie mam takiego kontaktu jak z nim. To on służył mi radą. To z nim mogłem się pośmiać z innych członków SHINee. A teraz to ma tak wszystko odejść ? Jego śmierć będzie oznaczała śmierć jakiejś dużej cząstki mnie.
Czekałem na koniec operacji, czekałem na przyjaciół. Chciałem wiedzieć, czy wszystko jest już dobrze, czy jednak odwrotnie. Mijały minuty a ja siedziałem wpatrzony w sterylnie kremową ścianę i reklamę, która na niej wisiała.
- Jak się czujesz ?- Zapytał Kibum siadając obok mnie ?
- A jak mam się czuć ? Ojciec znowu krzywdzi osobę którą kocham. Najpierw mama teraz Minho.
Chłopak nic nie mówiąc objął mnie ramieniem i pozwolił wtulić się w swój tors.
Godzinę później drzwi od sali operacyjnej otworzyły się i wyjechało z niej łóżko przyjaciela. Zerwałem się z krzesła i pobiegłem do lekarza.
- I co ?- zapytałem niecierpliwie podskakując..
- To ty jesteś jego chłopakiem ? - zapytał mierząc mnie spojrzeniem a chłopcy szybko odwrócili głowy w moją stronę zdumieni.
- Tak.- Reszta zespołu jeszcze bardziej wytrzeszczyła oczy.
- Kula nie uszkodziła żadnych organów wewnętrznych. Powinien zostać wypisany w ciągu 10 dni. Oczywiście jeżeli nie dojdzie do żadnych komplikacji pooperacyjnych. Jeżeli chce go pan zobaczyć to proszę bardzo. Tylko uprzedzam, że pacjent jeszcze się nie wybudził.- wyjaśnił. Odwróciłem się od mężczyzny i cichutko wszedłem do sali gdzie leżał mój przyjaciel. Usiadłem na krześle, które znajdowało się obok łóżka i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Turkusowe ściany były miłe dla oka a ozdabiało ją jeszcze kilka kwiatków w rogach pomieszczenia. W rogu stał telewizor i szafka na ubrania. Złapałem chłopaka za rękę i potarłem delikatnie kciukiem.
-dlaczegoto spotkało ciebie ? Dlaczego o nie mógł postrzelić mnie ?- mówiłem do siebie.
Patrząc na jego spokojną twarz pochłaniały mnie wyrzuty sumienia. Oparłem głowę na brzegu łóżka i zasnąłem.
Obudziłem się w tej samej pozycji. Minho nadal spał więc przetarłęm oczi i poszedłem umyć twarz. Zlew znajdował się metr od łóżka więc nie musiałem opuszczać sali. Po dokonaniu porannej higieny usiadłem na swoim miejscu. Schowałem twarz w dłóniach i ponownie czekałem bo co innego było mi dane ?
-Minee ?- słysząc ten głos szybko poderwałem głowę, a w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. ON ŻYJE.! Odzyskał przytomność. Nagle do sali wszedł lekarz i pielęgniarka. Kobieta zmieniła kroplówkę a lekarz zwrócił się do swojego pacjęta.
- Operacja się udała. Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli zastanie pan wypisany za 10 dni. Pana chłopak był tutaj całą noc więc radziłbym wypić kawę lub wrócić do domu.- dokończył i opuścił pomieszczenie. Minho spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- To ja mam chłopaka ?- zapytał, a ja spaliłem buraka.
- Powiedziałem tak, bo inaczej bym nie mógł z tobą jechać.- spuściłem wzrok. Chłopak złapał mnie za rękę i delikatnie ścisnął.
- Nic się nie stało. Cieszę się, że tutaj jesteś- posłał mi uśmiech, który wcale nie był wymuszony.
- Chciałbym cię przeprosić za ojca. Policja przyjedzie jutro spisać zeznania.- on tylko pokiwał głową i ułożył głowę na poduszkach.
- Potrzebujesz czegoś ? Przywieźć ci jakieś rzeczy ?- zapytałem. Chciałem wynagrodzić mu to co się stało z mojej winy.
- Narazie wystarczy to, że tu jesteś.- oznajmił. Przypomniał mi się nasz pocałunek. Nie potrafiłem tego zrozumieć. Ciszę pomiędzy nami przerwał telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się skaczące zdjęcie Lidera.
-Taemin ? Czy Minho już się wybudził z narkozy ?- zapytał Onew.
- Tak, chcesz z nim pogadać.?
- Może później, teraz mam całkiem sporo rzeczy na głowie i nikogo do pomocy. Key zachowuje się jak idiota, Jonghyun ogląda jakieś wyciskacze łez, a ja muszę ogarnąc nagranie w studiu, treningi układów i nagranie teledysku. . Powiedz mu, że tęsknimy i postaramy się wpaść jak najszybciej. No to cześć. KEY TY IDIOTO ZOSTAW TĘ STATUETKĘ JESZCZE JĄ ZBIJESZ .!- usłyszałem wrzask lidera znim zakończył połączenie.
- To Onew. Kazał przekazać, że tęsknią i postarają się przyjechać jak najszybciej.- przekazałem.
- Jasne to co robimy ? - zapytał zupełnie się nie przejmując nieobecnością przyjaciół.
- Możemy zagrać w okręty- zaproponowałem i wyciągnąłem z plecaka dwa długopisy i zeszyt.
_____________________________________________
Jezus Maria. To chyba najdłuższy rozdział jaki w życiu napisałam.
Piszcie co sądzicie o nowym rozdziale. Powiem tak:
*Ten rozdział nie różni się niczym od innych czyli jest tak samo naciągany jak inne.
* Kolejny rozdział dodam może jutro albo za dwa dni.
*Komentujcie, polecajcie i obserwujcie.
Papa <33
piątek, 10 sierpnia 2012
11.Impreza
Wysiadłem z samochodu i rozejrzałem się. Ludzi z każdą chwilą robiło się coraz więcej.
Głośna muzyka dobiegała z pomieszczenia do którego właśnie zmierzaliśmy.
Minho pociągnął mnie za rękę i wprowadził do środka nie patrząc na moje protesty.
Uderzył mnie mocny zapach papierosów i spożytego alkoholu. Choi znalazł dla nas wolny stolik co było chyba cudem przy tak dużej ilości osób i zamówił drinki.
- Minho ja nie piję.- krzyknąłem aby zagłuszyć głośną muzykę.
- Minee.! Nie wymyślaj trzeba się bawić.! Idę tańczyć idziesz ze mną ?
- Nie dzięki popilnuje stolika- wyjąłem swój telefon z kieszeni i napisałem sms-a do Lidera.
"Jak ci idzie misja ??"
Przyjaciel odpisał kilka minut później.
"Poszło szybko o nic się nie martw. Ja, Key i Jong wychodzimy. Na noc chyba nie uda nam się wrócić. Miłej imprezy ;) "
Taa... Miłej imprezy.
Spojrzałem na parkiet i moim oczom ukazał się szalejący Minho a przy jego boku kilka sądząc po wyglądzie pustych blondynek. Chłopak popijał drink za drinkiem i co jakiś czas zmieniał partnerki.
- Cześć ty jesteś Taemin z SHINee ? - zapytała jakaś dziewczyna siadająca obok mnie.
- Tak, a ty jesteś ?- zapytałęm obojętnym tonem mając nadzieję iż dziewczyna wyczuje że nie mam ochoty rozmawiać i sobie pójdzie.
- Zapomniałam się przedstawić.! Jestem Yuki miło poznać.- wyciągneła rękę w moim kierunku . Uścisnąłem ją i wróciłem do poprzedniej pozycji.
- Widzę, że przyjechałeś z Minho. Współczuje ci powrotu do domu, bo jak widać chyba nie jest zbyt trzeźwy.- miała racje, chłopak ledwo trzymał się na nogach a minęły dopiero dwie godziny od naszego przyjazdu tutaj. Wstałem z miejsca i chwqyciłem rapera za ramiona. Wychodząc z klubu potykał się o własne nogi więc objąłem go ramieniem po czym zamówiłem taksówkęę. Piętnaście minut później byliśmy już w domu
Otworzyłęm drzwi od naszej posiadłości, rozebrałem przyjaciela z kurtki i zaprowadziłem do pokoju.
Co za idiota.! Obiecał mi, że nie będzie pił.
Położyłem go na łóżku, a następnie opuściłem pokój.
Powinienem goo tam zostawić i martwić się o siebie, ale nie potrafiłbym wrócić sam do domu i zapomnieć o nim.
Położyłem się na swoim łóżku i zasnąłem.
-Taemin...- ktoś szepnął moje imię.
- Hmm?- wymruczałem sennie
- Mogę z tobą spać ?- zapytał r raper
- A daleczego nie możesz spać w swoim ?
- Bo... w moim pokoju ciągle coś stuka o szybę i nie potrafię zasnąć. A twój pokój jest po przeciwnej stronie.- powiedział lekko niewyraćnie, a ja spojrzałem na niego kątem oka nadal będąc wtulony w poduszkę.
- Dobra wskakuj. Nie powinienem tego robić po twoim incydencie, ale dobrze.- przesunąłem się na łóźku i powoli ponownie zapadłęm w sen. Ostatnie co pamiętam to ramiona chłopaka przyciągające mnie do niego.
Gdy obudziłem się kolejny raz ktoś całował mnie po karku. Otwotzyłem szeroko oczy ze zdziwienia. Ręce Minho owinięte były wokół mojego pasa.
- Choi co ty robisz ?- zapytałem zdezorientowany.
- Ćśś... kochanie nic nie mów.- wymruczał pomiędzy pocałunkami.
Kochanie ? Może on majaczy i myśli, że jestem jedną z tych dziewczyn które miał na jedną noc ? Odwróciłem się do niego przodem lecz dopiero później zrozumiałem jaki to był błąd. . Chłopak przybliżył swoją twarz do mojej i złożył na ustach delikatny pocałunek. Czując jego wargi na swoich przeszedł mnie dreszcz. Jego usta były takie miękkie , że aż zaparło mi dech w piersi.
Gdy oderwał się ode mnie uśmiechnął sie promiennie i przytulił mocno.
- Dobranoc skarbie.- powiedział zachrypniętym głosem i najnormalniej w świecie zasnął. Przez całą noc rozmyślałem o tym incydencie. Najbardziej przerażał mnie fakt, że podobało mi się to.
Czy mogłem być gejem ?
Możliwe, ale martwiło mnie to , że on pocałował mnie tylko przez spożyty alkohol. Byłem pewien, że do jutra o wszystkim zapomni. Postanowiłem, że nie powiem mu o tym pocałunku i zatrzymam to tylko dla siebie. Nawet nie zauważyłem kiedy po raz trzeci tej nocy zasnąłem.
Otworzyłem zaspane oczy. Czułem ciężar czyjegoś ciała leżącego obok mnie. Wysunąłem się z jego objęć i szybko pobiegłem do kuchnii. Uszykowałem sobie kanapkę i usadowiłem się wygodnie na kanapie. Ciekawe w jakim stanie jest teraz Minho. Wczoraj wyglądał fatalnie. Onew zabije go za to co wczoraj odstawiał.
- Minuś już wstałeś ?- Key wszedł do pokoju i usiadł obok mnie.
- Jak widzisz. Wróciliśmy wczoraj wcześniej. Minho nieźle zabalował i musiałem go przytargać do domu.
- No właśnie gdzie samochód. ?- zapytał spoglądając na mnie tajemniczo.
- Przecież nie mogłem prowadzić jeszcze by nas złapali a on ledwo trzymał się na nogach.- Wymruczałem krzyżując ręce na piersi. Z kuchni dobiegł dźwięk tłuczonego szkła. Wstałem z kanapy i szybko udałem się do oó pomieszczenia.
Raper klęczał na podłodze cały we krwi. Ukucnąłem obok niego łapiąc go delikatnie za pokrwawione dłonie. Sięgnąłem po wilgotną chusteczkę i zacząłem ostrożnie wycierać szkarłatne rany. Łzy popłynęły po jego twarzy.
- Przepraszam Minee. To był twój ulubiony kubek. Nie chciałem tego zrobić. Przysięgam- łkał a ja nadal oczyszczałem jego ręce,. Mimo tylu rozcięć ciągle były miękkie i delikatne w dotyku.
- Nic nie szkodzi to ttylko kubek. Teraz ważne są twoje rany- gdy dotknąłem największego draśnięcia syknął z bólu i wyrwał mi dłoń.
- Już prawie skończyłem. Wytrzymaj jeszczez chwilkę.- powiedziałęm i ponownie chwyciłem jego rękę. Po skończonej czunności założyłem opatrunek, i przytuliłem go mocno.
- Dziękuję.- szepnął mi do ucha.
- Za co ? - podniosłem głowę i spojrzałem w jego duże zaczerwienione od łez oczy.
- No po tym co wczoraj zrobiłem w tamtym klubie ty mnie nie zostawiłeś.- wyznał i przytulił mnie ponownie do siebie.. Znowu poczułem to przyjemne uczucie w sercu.
- To nic takiego. Na mnie możesz zawsze liczyć. Jestem twoim najlepszym przyjacielem.- po wypowiedzeniu tego zdania nagle posmutniał.
- Tak przyjacielem.- powiedział.
Chwyciłem go w pasie i podniosłem z podłogi. Usadziłem go na krześle a sam zabrałem się za sprzątanie resztek mojego ukochanego kubka. Szkło wyrzuciłem do pojemnika na śmieci. Przykucnąłem przy jego krześle i złapałem za drżące dłonie.
- Choi co ci jest ? - zapytałem ze strachem.
- Ręce mi trochę zdrętwiały. Ale to nic.- spojrzał mi w oczy, a w nich dostrzegłem smutek i strach.
- Cieszę się że cię mam- wymamrotał i ponownier objął mnie swoimi ramionami.
- Ja też się cieszę.. A teraz idziemy.- chwyciłem go pod ramię i zaprowadziłem do swojego pokoju.
________________________________________________________________
Moim zdaniem najgorszy rozdział z tych wszystkich.
Ale to już wy oceńcie.
Mam nadzieję że się wam spodoba... ( mi niebardzo, ale co ja tam wiem xD)
Komentujcie ♥
Do następnego .!
Głośna muzyka dobiegała z pomieszczenia do którego właśnie zmierzaliśmy.
Minho pociągnął mnie za rękę i wprowadził do środka nie patrząc na moje protesty.
Uderzył mnie mocny zapach papierosów i spożytego alkoholu. Choi znalazł dla nas wolny stolik co było chyba cudem przy tak dużej ilości osób i zamówił drinki.
- Minho ja nie piję.- krzyknąłem aby zagłuszyć głośną muzykę.
- Minee.! Nie wymyślaj trzeba się bawić.! Idę tańczyć idziesz ze mną ?
- Nie dzięki popilnuje stolika- wyjąłem swój telefon z kieszeni i napisałem sms-a do Lidera.
"Jak ci idzie misja ??"
Przyjaciel odpisał kilka minut później.
"Poszło szybko o nic się nie martw. Ja, Key i Jong wychodzimy. Na noc chyba nie uda nam się wrócić. Miłej imprezy ;) "
Taa... Miłej imprezy.
Spojrzałem na parkiet i moim oczom ukazał się szalejący Minho a przy jego boku kilka sądząc po wyglądzie pustych blondynek. Chłopak popijał drink za drinkiem i co jakiś czas zmieniał partnerki.
- Cześć ty jesteś Taemin z SHINee ? - zapytała jakaś dziewczyna siadająca obok mnie.
- Tak, a ty jesteś ?- zapytałęm obojętnym tonem mając nadzieję iż dziewczyna wyczuje że nie mam ochoty rozmawiać i sobie pójdzie.
- Zapomniałam się przedstawić.! Jestem Yuki miło poznać.- wyciągneła rękę w moim kierunku . Uścisnąłem ją i wróciłem do poprzedniej pozycji.
- Widzę, że przyjechałeś z Minho. Współczuje ci powrotu do domu, bo jak widać chyba nie jest zbyt trzeźwy.- miała racje, chłopak ledwo trzymał się na nogach a minęły dopiero dwie godziny od naszego przyjazdu tutaj. Wstałem z miejsca i chwqyciłem rapera za ramiona. Wychodząc z klubu potykał się o własne nogi więc objąłem go ramieniem po czym zamówiłem taksówkęę. Piętnaście minut później byliśmy już w domu
Otworzyłęm drzwi od naszej posiadłości, rozebrałem przyjaciela z kurtki i zaprowadziłem do pokoju.
Co za idiota.! Obiecał mi, że nie będzie pił.
Położyłem go na łóżku, a następnie opuściłem pokój.
Powinienem goo tam zostawić i martwić się o siebie, ale nie potrafiłbym wrócić sam do domu i zapomnieć o nim.
Położyłem się na swoim łóżku i zasnąłem.
-Taemin...- ktoś szepnął moje imię.
- Hmm?- wymruczałem sennie
- Mogę z tobą spać ?- zapytał r raper
- A daleczego nie możesz spać w swoim ?
- Bo... w moim pokoju ciągle coś stuka o szybę i nie potrafię zasnąć. A twój pokój jest po przeciwnej stronie.- powiedział lekko niewyraćnie, a ja spojrzałem na niego kątem oka nadal będąc wtulony w poduszkę.
- Dobra wskakuj. Nie powinienem tego robić po twoim incydencie, ale dobrze.- przesunąłem się na łóźku i powoli ponownie zapadłęm w sen. Ostatnie co pamiętam to ramiona chłopaka przyciągające mnie do niego.
Gdy obudziłem się kolejny raz ktoś całował mnie po karku. Otwotzyłem szeroko oczy ze zdziwienia. Ręce Minho owinięte były wokół mojego pasa.
- Choi co ty robisz ?- zapytałem zdezorientowany.
- Ćśś... kochanie nic nie mów.- wymruczał pomiędzy pocałunkami.
Kochanie ? Może on majaczy i myśli, że jestem jedną z tych dziewczyn które miał na jedną noc ? Odwróciłem się do niego przodem lecz dopiero później zrozumiałem jaki to był błąd. . Chłopak przybliżył swoją twarz do mojej i złożył na ustach delikatny pocałunek. Czując jego wargi na swoich przeszedł mnie dreszcz. Jego usta były takie miękkie , że aż zaparło mi dech w piersi.
Gdy oderwał się ode mnie uśmiechnął sie promiennie i przytulił mocno.
- Dobranoc skarbie.- powiedział zachrypniętym głosem i najnormalniej w świecie zasnął. Przez całą noc rozmyślałem o tym incydencie. Najbardziej przerażał mnie fakt, że podobało mi się to.
Czy mogłem być gejem ?
Możliwe, ale martwiło mnie to , że on pocałował mnie tylko przez spożyty alkohol. Byłem pewien, że do jutra o wszystkim zapomni. Postanowiłem, że nie powiem mu o tym pocałunku i zatrzymam to tylko dla siebie. Nawet nie zauważyłem kiedy po raz trzeci tej nocy zasnąłem.
Otworzyłem zaspane oczy. Czułem ciężar czyjegoś ciała leżącego obok mnie. Wysunąłem się z jego objęć i szybko pobiegłem do kuchnii. Uszykowałem sobie kanapkę i usadowiłem się wygodnie na kanapie. Ciekawe w jakim stanie jest teraz Minho. Wczoraj wyglądał fatalnie. Onew zabije go za to co wczoraj odstawiał.
- Minuś już wstałeś ?- Key wszedł do pokoju i usiadł obok mnie.
- Jak widzisz. Wróciliśmy wczoraj wcześniej. Minho nieźle zabalował i musiałem go przytargać do domu.
- No właśnie gdzie samochód. ?- zapytał spoglądając na mnie tajemniczo.
- Przecież nie mogłem prowadzić jeszcze by nas złapali a on ledwo trzymał się na nogach.- Wymruczałem krzyżując ręce na piersi. Z kuchni dobiegł dźwięk tłuczonego szkła. Wstałem z kanapy i szybko udałem się do oó pomieszczenia.
Raper klęczał na podłodze cały we krwi. Ukucnąłem obok niego łapiąc go delikatnie za pokrwawione dłonie. Sięgnąłem po wilgotną chusteczkę i zacząłem ostrożnie wycierać szkarłatne rany. Łzy popłynęły po jego twarzy.
- Przepraszam Minee. To był twój ulubiony kubek. Nie chciałem tego zrobić. Przysięgam- łkał a ja nadal oczyszczałem jego ręce,. Mimo tylu rozcięć ciągle były miękkie i delikatne w dotyku.
- Nic nie szkodzi to ttylko kubek. Teraz ważne są twoje rany- gdy dotknąłem największego draśnięcia syknął z bólu i wyrwał mi dłoń.
- Już prawie skończyłem. Wytrzymaj jeszczez chwilkę.- powiedziałęm i ponownie chwyciłem jego rękę. Po skończonej czunności założyłem opatrunek, i przytuliłem go mocno.
- Dziękuję.- szepnął mi do ucha.
- Za co ? - podniosłem głowę i spojrzałem w jego duże zaczerwienione od łez oczy.
- No po tym co wczoraj zrobiłem w tamtym klubie ty mnie nie zostawiłeś.- wyznał i przytulił mnie ponownie do siebie.. Znowu poczułem to przyjemne uczucie w sercu.
- To nic takiego. Na mnie możesz zawsze liczyć. Jestem twoim najlepszym przyjacielem.- po wypowiedzeniu tego zdania nagle posmutniał.
- Tak przyjacielem.- powiedział.
Chwyciłem go w pasie i podniosłem z podłogi. Usadziłem go na krześle a sam zabrałem się za sprzątanie resztek mojego ukochanego kubka. Szkło wyrzuciłem do pojemnika na śmieci. Przykucnąłem przy jego krześle i złapałem za drżące dłonie.
- Choi co ci jest ? - zapytałem ze strachem.
- Ręce mi trochę zdrętwiały. Ale to nic.- spojrzał mi w oczy, a w nich dostrzegłem smutek i strach.
- Cieszę się że cię mam- wymamrotał i ponownier objął mnie swoimi ramionami.
- Ja też się cieszę.. A teraz idziemy.- chwyciłem go pod ramię i zaprowadziłem do swojego pokoju.
________________________________________________________________
Moim zdaniem najgorszy rozdział z tych wszystkich.
Ale to już wy oceńcie.
Mam nadzieję że się wam spodoba... ( mi niebardzo, ale co ja tam wiem xD)
Komentujcie ♥
Do następnego .!
czwartek, 9 sierpnia 2012
10. Onew nas zabije.!
Siedziałem przy swoim biurku przeglądając różne serwisy plotkarskie. Śmieszyły mnie różne plotki lub czasami też fakty o innych gwiazdach. Najbardziej jednak zainteresował mnie jeden artykuł.
"Lee Taemin i jego nowa fryzura..!
Jak donoszą nasze źródła Taemin z zespołu SHINee widziany był dzisiaj w pobliskim centrum handolwym. Zaobserwowaliśmy iż tancerz skorzystał z usłóg salonu fryzerskiego. Nasz mały rudzielec postanowił zostać szatynem. Co sądzicie o jego nowej fryzurze ?
Naszym zdaniem Maknae zaskoczył nas, oczywiście pozytywnie. ;)"
Uśmiechnąłem się do ekranu komputera. Cieszyłem się, że dziennikarze docenili mój pomysł i wykonanie fryzjerki. Pozamykałem wszystkie strony i wyłączyłem komputer.
-Wiesz Lee mi podoba się twoja nowa fryzura. Nie słuchaj ich. Oni panikują, ale będą musieli się przyzwyczaić- powiedział Minho uśmiechając się do mnie promiennie.
- Dzięki, nie przejmują się tym aż tak bardzo. Chyba wystarczy, że mi się podoba- powiedziałem pewnie unosząc podbrudek.
- No oczywiście - zaśmiał się i usiadł obok mnie.
- Po co przyszedłeś ?- zapytałem spoglądając na niego.
- Chciałem cię o coś zapytać...- zaczął- wczoraj widziałem nowy klub cztery ulice stąd i tak sobie pomyślałem, może byśmy tak sobie wyskoczyli na małą imrezkę co ?- dokończył.
- No i co jeszcze ?! Jutro jedziemy do studia, a Onew zabiłby nas gdybyśmy wrócili nad ranem i to jeszcze w opłakanym stanie. - oznajmiłem.
- No prooszę.! Obiecuję nie będę dużo pił i wrócimy wcześniej błagam cię Minee- przekonywał mnie dalej. W mojej głowie toczyła się bitwa. Bardzo chciałem z nim iść, ale sumienie nie pozwalało mi zaniedbać obowiązków.
- Skoro nie będziesz pił to zgoda - wstałem z krzesła i otworzyłem szafę. Wyjąłem czerwoną koszulę w kratkę i wytarte czarne rurki.
- To o której idziemy ?- spytałem, gdy otwierał drzwi aby wyjść.
- Za 15 minut- rzekł i wyszedł zostawiając mnie samego ze zdziwioną miną.
Szybko wciągnąłem na siebie ubrania i połóżyłem się na łóżku poczym utonąłem w rozmyśleniach. Czy dobrze robię idąc tam z nim ? Taemim przecież obiecałeś mu, że będziesz go pilnować.
No faktycznie, czyli on ciągle się stara.
Znowu przyłapałem siebie na rozmowach samego ze sobą. Pięknie. Może czas zasięgnąć pomocy u psychologa ?
- Taemin.! Minho cię woła.!- z dołu dało się słyszeć głos Jong'a. Wychodząc z pokoju napotkałem lidera ze stertą brudnego prania.
- Ja wychodzę. Więc ty masz teraz czas na sam-wiesz-co. Tylko zamiast do swojego pokoju wpakuj wszystko do mojego- wytłumaczyłem mu wszystko i dołączyłem do przyjaciela, który czekał w korytarzu aż raczę się zjawić.
- No nareszcie.! Co tak długo ?- zapytał zakładając kurtkę.
- Onew mnie zatrzymał.- po ubraniu się wyszliśmy z domu na imprezę. Zdawałoby się, że miało być tam spokojnie. No właśnie miało być...
♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Cześć oto nowy rozdział. Wiem, wiem ten jest chyba najkrótszy ze wszystkich jakie napisałam xD
Wyrażajcie swoje opinie a rozdział 11 pojawi się jak będzoe pięć komentarzy.
Buziaaaki :***
"Lee Taemin i jego nowa fryzura..!
Jak donoszą nasze źródła Taemin z zespołu SHINee widziany był dzisiaj w pobliskim centrum handolwym. Zaobserwowaliśmy iż tancerz skorzystał z usłóg salonu fryzerskiego. Nasz mały rudzielec postanowił zostać szatynem. Co sądzicie o jego nowej fryzurze ?
Naszym zdaniem Maknae zaskoczył nas, oczywiście pozytywnie. ;)"
Uśmiechnąłem się do ekranu komputera. Cieszyłem się, że dziennikarze docenili mój pomysł i wykonanie fryzjerki. Pozamykałem wszystkie strony i wyłączyłem komputer.
-Wiesz Lee mi podoba się twoja nowa fryzura. Nie słuchaj ich. Oni panikują, ale będą musieli się przyzwyczaić- powiedział Minho uśmiechając się do mnie promiennie.
- Dzięki, nie przejmują się tym aż tak bardzo. Chyba wystarczy, że mi się podoba- powiedziałem pewnie unosząc podbrudek.
- No oczywiście - zaśmiał się i usiadł obok mnie.
- Po co przyszedłeś ?- zapytałem spoglądając na niego.
- Chciałem cię o coś zapytać...- zaczął- wczoraj widziałem nowy klub cztery ulice stąd i tak sobie pomyślałem, może byśmy tak sobie wyskoczyli na małą imrezkę co ?- dokończył.
- No i co jeszcze ?! Jutro jedziemy do studia, a Onew zabiłby nas gdybyśmy wrócili nad ranem i to jeszcze w opłakanym stanie. - oznajmiłem.
- No prooszę.! Obiecuję nie będę dużo pił i wrócimy wcześniej błagam cię Minee- przekonywał mnie dalej. W mojej głowie toczyła się bitwa. Bardzo chciałem z nim iść, ale sumienie nie pozwalało mi zaniedbać obowiązków.
- Skoro nie będziesz pił to zgoda - wstałem z krzesła i otworzyłem szafę. Wyjąłem czerwoną koszulę w kratkę i wytarte czarne rurki.
- To o której idziemy ?- spytałem, gdy otwierał drzwi aby wyjść.
- Za 15 minut- rzekł i wyszedł zostawiając mnie samego ze zdziwioną miną.
Szybko wciągnąłem na siebie ubrania i połóżyłem się na łóżku poczym utonąłem w rozmyśleniach. Czy dobrze robię idąc tam z nim ? Taemim przecież obiecałeś mu, że będziesz go pilnować.
No faktycznie, czyli on ciągle się stara.
Znowu przyłapałem siebie na rozmowach samego ze sobą. Pięknie. Może czas zasięgnąć pomocy u psychologa ?
- Taemin.! Minho cię woła.!- z dołu dało się słyszeć głos Jong'a. Wychodząc z pokoju napotkałem lidera ze stertą brudnego prania.
- Ja wychodzę. Więc ty masz teraz czas na sam-wiesz-co. Tylko zamiast do swojego pokoju wpakuj wszystko do mojego- wytłumaczyłem mu wszystko i dołączyłem do przyjaciela, który czekał w korytarzu aż raczę się zjawić.
- No nareszcie.! Co tak długo ?- zapytał zakładając kurtkę.
- Onew mnie zatrzymał.- po ubraniu się wyszliśmy z domu na imprezę. Zdawałoby się, że miało być tam spokojnie. No właśnie miało być...
♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Cześć oto nowy rozdział. Wiem, wiem ten jest chyba najkrótszy ze wszystkich jakie napisałam xD
Wyrażajcie swoje opinie a rozdział 11 pojawi się jak będzoe pięć komentarzy.
Buziaaaki :***
środa, 8 sierpnia 2012
Kilka wyjaśnień i zdjęcie ;**
Pewnie was zastanawia jakie włosy ma teraz Taemin prawda ?
No to dodam zdjęcie Taeminka w tych zajebiście ślicznych włoskach ♥.♥
Pewnie zastanawiacie się też dlaczego postanowiłam ponownie dodawać coś na blogu.
Więc tak. Stęskniłam się za swoimi bazgrołami, które wedłóg mnie wcale nie są dobre.
Przyznam szczerze, że mam napisane kilka rozdziałów (dokładnie to 18), ale nie chce mi się ich przepisywać. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze i po mojej myśli to 10 wstawię jutro najpóźniej pojutrze.
No to dodam zdjęcie Taeminka w tych zajebiście ślicznych włoskach ♥.♥
Pewnie zastanawiacie się też dlaczego postanowiłam ponownie dodawać coś na blogu.
Więc tak. Stęskniłam się za swoimi bazgrołami, które wedłóg mnie wcale nie są dobre.
Przyznam szczerze, że mam napisane kilka rozdziałów (dokładnie to 18), ale nie chce mi się ich przepisywać. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze i po mojej myśli to 10 wstawię jutro najpóźniej pojutrze.
wtorek, 7 sierpnia 2012
9. Matko Święta co ty masz na głowie ?!
- Maknae wstawaj .!- krzyczał ktoś centralnie nad moją głową.
- Jonghyun czy z łaski swojej mógłbyś zamknąć jadaczkę ?- chłopak odsunął się ode mnie i wciągnął gwałtownie powietrze.
- Ja cię tu budzę poświęcam swój cenny czas który mógłbym spędzić inaczej, a uwierz mi na słowo mam kilka pomysłów a ty tak się odzywasz ?- udał obrażonego i skrzyżował ręce. Mruknąłem kilka przekleństw po chińsku i wstałem.
- Grzeczny chłopczyk.- poklepał mnie po głowie i poczochrał włosy, które i tak były w totalnym nieładzie. Zabrałem czyste ciuchy i udałem się do łazienki. Spojrzałem na zegarek, który wisiał na ścianie. 6.45. Co ?! Czy jego już totalnie pogięło ? W samych bokserkach wbiegłem do kuchni.
- JONGHYUN.!- warknąłem głośno.- jeżeli to jest twój kolejny dowcip to nie żyjesz.!
- Spokojnie kolego. Key kazał mi cię obudzić, bo o ile dobrze słyszałem samodzielnie organizujesz Cho urodziny.- powiedział spokojnie nadal mieszając herbatę.
- Taemin przestał byś paradować w gaciach i ubrał byś się.- do pokoju wszedł Onew i zaśmiał się cicho.
- Dobra już idę.- wspiąłem się po schodach lecz nagle zatrzymałem się w połowie.
- Lee zawieziesz mnie dzisiaj do miasta ?
- Jasne bądź gotowy za pół godziny.- oznajmił.
Ponownie wbiegłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Gdy zszedłem do kuchni czekało na mnie pysznie pachnące śniadanie.
- Kto jest taki kochany i zrobił mi to śniadanie ?- zapytałem delektując się zapachem śniadania.
-Minho je zrobił, ale gdzieś go wcięło- powiedział Key, który pogrążył się w czytaniu świeżej gazety.
- Piszą tam coś ciekawego ?- spytałem pochłaniając posiłek.
- Wspominają coś o Super Junior, DBSK się rozpadło... szkoda, ale od jakiegoś czasu nie potrafili ze sobą współpracować. Girls Generation wydały nowy album, a o nas piszą, że zmieniamy styl.- spojrzałem zdziwiony na lidera.
- To my zmieniamy styl ?
- Nie no co ty. Powinieneś się już nauczyć, że to co tu piszą, nie zawsze jest prawdą.- skarcił mnie Kibum pochłaniający całkiem niezły kawałek ciasta czekoladowego.
A skoro mowa o stylu, w głowie pojawił mi się pewien pomysł. Szybko wstałem i włożyłem naczynia do zlewu. Chwyciłem lidera za rękę i wyprowadziłem z domu.
- Onew, pomożesz mi w zakupach bo sam nie dam rady wszystkiego ogarnąć...- spytałem patrząc na niego psim wzrokiem. Kto jak kto ale on nigdy nie potrafił mi niczego odmówić.
- Jasne tylko powiedź co mam zrobić, a ja to wykonam- powiedział z uśmiechem odpalając silnik. Wyjąłem z kieszeni małą niebieską karteczkę i wręczyłem ją chłopakowi.
****
Gdy dojechaliśmy na miejsce rozdzieliliśmy się. Galeria była ogromna. Ruchomymi schodami wjechałem na kolejne piętro a wzrokiem zacząłem szukać interesującego mnie pomieszczenia. Następnie otworzyłem drzwi, a gdy mały dzwoneczek nad drzwiami oznajmił moje przybycie wszystkie oczy skierowały się na mnie. Usiadłem spokojnie na kanapie, a kurtkę powiesiłem na wieszaku obok.
- Zapraszam pana do stanowiska numer 6- oznajmiła kobieta, która nagle wyłoniła się zza lady. Miała gęste rude włosy i zmęczony wyraz twarzy. Wstałem i udałem się na wyznaczone przez nią miejsce.
- To co sobie pan życzy ?- zapytała z lekkim uśmiechem.
- Chciałbym...
*********************
Dwie godziny później po zapłaceniu i uzyskaniu pożądanego efektu opuściłem salon fryzjerski. Założyłem czapkę z uszami pandy i zarzuciłem jeszcze kaptur. Mogłem spokojnie udać się na zakupy. Kto by pomyślał, że zmiana fryzury pozwoli mi na tak swobodne poruszanie się po galerii handlowej.
Przy kasie odezwał się mój telefon sygnalizując połączenie głosowe.
- Słucham cię Onew.- wpisałem pin do karty i zabrałem zakupy po czym opuściłem sklep.
- Taemin długo jeszcze ? Czekam koło samochodu już pół godziny.! Ile można robić zakupy ?- zapytał oburzony Jinki.
- Spokojnie Lee już wychodzę. Będę za dwie minuty.- zakończyłem połączenie i szybkim ruchem schowałem grzywkę pod czapkę, aby nikt nie zobaczył mojej nowej fryzury.
Kiedy zauważyłem nasz samochód przyspieszyłem trochę i zapukałem w szybę. Zająłem miejsce pasażera. Zakupy wrzuciłem na tylnie siedzenie i jeszcze raz poprawiłem czapkę.
Schowałem ręce do kieszeni i podziwiałem widok za oknem. Mimo iż jeździłem tą drogą już setki razy zawsze znajdowałem coś nowego i godnego mojej uwagi. Czasami byli to ludzie śpieszący się do pracy i ignorujący innych, a czasami to zwierze które porzucone przez swojego byłego właściciela szuka nowego domu.
- Wysiadamy kolego- oznajmił chłopak. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że jesteśmy już na naszym podjeździe.. Chwyciłem tylko prezent dla przyjaciela a resztę rzeczy zostawiłem w samochodzie.
Wchodząc do domu znowu potknąłem się o czyjeś buty. Nie zdejmując kurtki ani czapki pobiegłem do swojego pokoju. Podarunek schowałem do szafy a kluczyk schowałem na samo dno szuflady mając nadzieję iż Minho nie będzie tam szperał. Po zdjęciu niepotrzebnej warstwy ubrań udałem się do kuchni gdzie zastałem krzątającego się lidera.
- Taemin ?- zapytał szukając czegoś w lodówce.
- Tak ??- odpowiedziałem podchodząc bliżej.
- Możesz mi podać miskę ?- poprosił.
- Jasne, a co się stało ?- podałem mu ów przedmiot. Chłopak odwrócił się powoli w moją stronę.
- Kilka jajek mi się... MATKO ŚWIĘTA CO TY MASZ NA GŁOWIE ?- krzyknął a wytłaczanka z jajkami wylądowała na podłodze.
Spuściłem głowę lecz lider nie pozwolił mi na to za długo ponieważ chwycił mnie za podbródek i kazał na siebie spojrzeć.
- Gdzie są twoje rude kosmyki ?!- zapytał ponownie prawie płacząc. Pierwszy raz w życiu widziałem lidera w takim stanie.
- Dlaczego to zrobiłeś ??- chłopak prawie, że piszczał. Właściwie to nie wiedziałem że aż tak bardzo lubił moją rudą czuprynę. Nagle Onew opadł na krzesło i zaczął się wachlować jakąś starą gazetą.
- Chłopaki szybko do kuchni.! Mam zawał.!- krzyknął. Przyjaciele szybko zjawili się w pomieszczeniu i spojrzeli na niego ze zdziwioną miną.
- Jinki co jest ?- zapytał zdyszany Minho.
- Co jest ? Zobacz na Tae to jest .!- po tych słowach wszystkie twarze skierowały się w moją stronę. Otworzyli usta ii wytrzeszczyli szeroko ocz. Patrzyli tak na mnie jeszcze chwilę uważnie zapamiętując każdy szczegół. Ciszę panującą pomiędzy nami przerwał Key.
- Cz y ta grzywka nie jest ciut za długa ?- spytał.
- Taka ma być- burknąłem i biegiem opuściłem kuchnię zostawiając ich samych.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem długo mnie nie było i zapewne nikt już tego bloga nie czyta. Szczerze powiem, że dodałam nowy rozdział tylko dzięki jednej osobie która jak przeczytałam w komentarzu lubi to opowiadanie i chce je czytać dalej. Więc nie powiem zrobiło mi się miło i wstawiłam ciąg dalszy. Trudno mi się pisało ponieważ komputer już nie ten i karta graficzna się psuje. Ciągle jakieś małe pikselki wyskakują więc jeżeli są tu jakieś błędy to nie moja wina.
- Jonghyun czy z łaski swojej mógłbyś zamknąć jadaczkę ?- chłopak odsunął się ode mnie i wciągnął gwałtownie powietrze.
- Ja cię tu budzę poświęcam swój cenny czas który mógłbym spędzić inaczej, a uwierz mi na słowo mam kilka pomysłów a ty tak się odzywasz ?- udał obrażonego i skrzyżował ręce. Mruknąłem kilka przekleństw po chińsku i wstałem.
- Grzeczny chłopczyk.- poklepał mnie po głowie i poczochrał włosy, które i tak były w totalnym nieładzie. Zabrałem czyste ciuchy i udałem się do łazienki. Spojrzałem na zegarek, który wisiał na ścianie. 6.45. Co ?! Czy jego już totalnie pogięło ? W samych bokserkach wbiegłem do kuchni.
- JONGHYUN.!- warknąłem głośno.- jeżeli to jest twój kolejny dowcip to nie żyjesz.!
- Spokojnie kolego. Key kazał mi cię obudzić, bo o ile dobrze słyszałem samodzielnie organizujesz Cho urodziny.- powiedział spokojnie nadal mieszając herbatę.
- Taemin przestał byś paradować w gaciach i ubrał byś się.- do pokoju wszedł Onew i zaśmiał się cicho.
- Dobra już idę.- wspiąłem się po schodach lecz nagle zatrzymałem się w połowie.
- Lee zawieziesz mnie dzisiaj do miasta ?
- Jasne bądź gotowy za pół godziny.- oznajmił.
Ponownie wbiegłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Gdy zszedłem do kuchni czekało na mnie pysznie pachnące śniadanie.
- Kto jest taki kochany i zrobił mi to śniadanie ?- zapytałem delektując się zapachem śniadania.
-Minho je zrobił, ale gdzieś go wcięło- powiedział Key, który pogrążył się w czytaniu świeżej gazety.
- Piszą tam coś ciekawego ?- spytałem pochłaniając posiłek.
- Wspominają coś o Super Junior, DBSK się rozpadło... szkoda, ale od jakiegoś czasu nie potrafili ze sobą współpracować. Girls Generation wydały nowy album, a o nas piszą, że zmieniamy styl.- spojrzałem zdziwiony na lidera.
- To my zmieniamy styl ?
- Nie no co ty. Powinieneś się już nauczyć, że to co tu piszą, nie zawsze jest prawdą.- skarcił mnie Kibum pochłaniający całkiem niezły kawałek ciasta czekoladowego.
A skoro mowa o stylu, w głowie pojawił mi się pewien pomysł. Szybko wstałem i włożyłem naczynia do zlewu. Chwyciłem lidera za rękę i wyprowadziłem z domu.
- Onew, pomożesz mi w zakupach bo sam nie dam rady wszystkiego ogarnąć...- spytałem patrząc na niego psim wzrokiem. Kto jak kto ale on nigdy nie potrafił mi niczego odmówić.
- Jasne tylko powiedź co mam zrobić, a ja to wykonam- powiedział z uśmiechem odpalając silnik. Wyjąłem z kieszeni małą niebieską karteczkę i wręczyłem ją chłopakowi.
****
Gdy dojechaliśmy na miejsce rozdzieliliśmy się. Galeria była ogromna. Ruchomymi schodami wjechałem na kolejne piętro a wzrokiem zacząłem szukać interesującego mnie pomieszczenia. Następnie otworzyłem drzwi, a gdy mały dzwoneczek nad drzwiami oznajmił moje przybycie wszystkie oczy skierowały się na mnie. Usiadłem spokojnie na kanapie, a kurtkę powiesiłem na wieszaku obok.
- Zapraszam pana do stanowiska numer 6- oznajmiła kobieta, która nagle wyłoniła się zza lady. Miała gęste rude włosy i zmęczony wyraz twarzy. Wstałem i udałem się na wyznaczone przez nią miejsce.
- To co sobie pan życzy ?- zapytała z lekkim uśmiechem.
- Chciałbym...
*********************
Dwie godziny później po zapłaceniu i uzyskaniu pożądanego efektu opuściłem salon fryzjerski. Założyłem czapkę z uszami pandy i zarzuciłem jeszcze kaptur. Mogłem spokojnie udać się na zakupy. Kto by pomyślał, że zmiana fryzury pozwoli mi na tak swobodne poruszanie się po galerii handlowej.
Przy kasie odezwał się mój telefon sygnalizując połączenie głosowe.
- Słucham cię Onew.- wpisałem pin do karty i zabrałem zakupy po czym opuściłem sklep.
- Taemin długo jeszcze ? Czekam koło samochodu już pół godziny.! Ile można robić zakupy ?- zapytał oburzony Jinki.
- Spokojnie Lee już wychodzę. Będę za dwie minuty.- zakończyłem połączenie i szybkim ruchem schowałem grzywkę pod czapkę, aby nikt nie zobaczył mojej nowej fryzury.
Kiedy zauważyłem nasz samochód przyspieszyłem trochę i zapukałem w szybę. Zająłem miejsce pasażera. Zakupy wrzuciłem na tylnie siedzenie i jeszcze raz poprawiłem czapkę.
Schowałem ręce do kieszeni i podziwiałem widok za oknem. Mimo iż jeździłem tą drogą już setki razy zawsze znajdowałem coś nowego i godnego mojej uwagi. Czasami byli to ludzie śpieszący się do pracy i ignorujący innych, a czasami to zwierze które porzucone przez swojego byłego właściciela szuka nowego domu.
- Wysiadamy kolego- oznajmił chłopak. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że jesteśmy już na naszym podjeździe.. Chwyciłem tylko prezent dla przyjaciela a resztę rzeczy zostawiłem w samochodzie.
Wchodząc do domu znowu potknąłem się o czyjeś buty. Nie zdejmując kurtki ani czapki pobiegłem do swojego pokoju. Podarunek schowałem do szafy a kluczyk schowałem na samo dno szuflady mając nadzieję iż Minho nie będzie tam szperał. Po zdjęciu niepotrzebnej warstwy ubrań udałem się do kuchni gdzie zastałem krzątającego się lidera.
- Taemin ?- zapytał szukając czegoś w lodówce.
- Tak ??- odpowiedziałem podchodząc bliżej.
- Możesz mi podać miskę ?- poprosił.
- Jasne, a co się stało ?- podałem mu ów przedmiot. Chłopak odwrócił się powoli w moją stronę.
- Kilka jajek mi się... MATKO ŚWIĘTA CO TY MASZ NA GŁOWIE ?- krzyknął a wytłaczanka z jajkami wylądowała na podłodze.
Spuściłem głowę lecz lider nie pozwolił mi na to za długo ponieważ chwycił mnie za podbródek i kazał na siebie spojrzeć.
- Gdzie są twoje rude kosmyki ?!- zapytał ponownie prawie płacząc. Pierwszy raz w życiu widziałem lidera w takim stanie.
- Dlaczego to zrobiłeś ??- chłopak prawie, że piszczał. Właściwie to nie wiedziałem że aż tak bardzo lubił moją rudą czuprynę. Nagle Onew opadł na krzesło i zaczął się wachlować jakąś starą gazetą.
- Chłopaki szybko do kuchni.! Mam zawał.!- krzyknął. Przyjaciele szybko zjawili się w pomieszczeniu i spojrzeli na niego ze zdziwioną miną.
- Jinki co jest ?- zapytał zdyszany Minho.
- Co jest ? Zobacz na Tae to jest .!- po tych słowach wszystkie twarze skierowały się w moją stronę. Otworzyli usta ii wytrzeszczyli szeroko ocz. Patrzyli tak na mnie jeszcze chwilę uważnie zapamiętując każdy szczegół. Ciszę panującą pomiędzy nami przerwał Key.
- Cz y ta grzywka nie jest ciut za długa ?- spytał.
- Taka ma być- burknąłem i biegiem opuściłem kuchnię zostawiając ich samych.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem długo mnie nie było i zapewne nikt już tego bloga nie czyta. Szczerze powiem, że dodałam nowy rozdział tylko dzięki jednej osobie która jak przeczytałam w komentarzu lubi to opowiadanie i chce je czytać dalej. Więc nie powiem zrobiło mi się miło i wstawiłam ciąg dalszy. Trudno mi się pisało ponieważ komputer już nie ten i karta graficzna się psuje. Ciągle jakieś małe pikselki wyskakują więc jeżeli są tu jakieś błędy to nie moja wina.
Subskrybuj:
Posty (Atom)