Bez zbędnego pisania zapraszam. Komentujcie i obserwujcie. ;D
Leżał skulony na zimnej podłodze i płakał. Według jego obliczeń spędził w tej wilgotnej i zimnej piwnicy już trzy tygodnie. Nie rozumiał dlaczego akurat on musiał zostać tak strasznie potraktowany.
Z daleka usłyszał odgłos ciężkich butów, które były coraz bliżej. Chłopak bał się. Wiedział co go czeka. Ten mężczyzna przychodził tu codziennie i żądał tego samego. Całe jego ciało drżało, a z oczu zaczęły wypływać łzy.
Dźwięk otwieranych drzwi przeraził go jeszcze bardziej.
- Wstań i zdejmuj spodnie, nie mam dzisiaj czasu na gry wstępne.- rozkazał agresywnym tonem i uderzył chłopaka w twarz. Kibum nigdy nie widział jego twarzy, on na to nie pozwalał.
Tak jak mówił nie pierdolił się z przygotowywaniem młodszego tylko wbił się w niego wywołując dziki przepełniony bólem krzyk. Czasami starał się myśleć iż jest to jego Jjong, ale Dino zawsze był delikatny i troskliwy, nie jak ten typ. Ale przecież Jonghyun go kochał i nie mógłby go tak strasznie skrzywdzić.
Przez jakiś czas miał nadzieję, że przyjaciele go odnajdą i zabiorą do domu, lecz po tylu tygodniach stracił wszelką nadzieję na powrót do normalnego życia. Skona tu, w tej piwnicy i nikt nie dowie się co stało się z Kim Kibumem, kolorowo-włosym chłopakiem o kocim spojrzeniu.
Natomiast gwałciciel zapiął rozporek i szybko opuścił pomieszczenie zostawiając go samego i obolałego. Tak właśnie mijały kolejne dni. Pewnego chłodnego poranka Key siedział na swoim kocu, który otrzymał od pewnej kobiety, która przynosiła mu jedzenie. Nie były to rarytasy, ale dało się przeżyć. Ponownie usłyszał ciche szuranie butów, lecz różniło się to trochę od odgłosu kroków mężczyzny. Mało co nie dostał zawału gdy nagle rozległ się strzał. Ktoś kopniakiem wyważył drzwi i rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu. Nie krył zdziwienia, gdy osoba w czarnej kominiarce pociągnęła go za rękę i wyprowadziła z pomieszczenia. Przeprowadził go przez następne pokoje z bronią uniesioną ku górze. Przez nadmierną adrenalinę prawie narobił w spodnie. Chłopak nie krył przerażenia patrząc na przedmiot śmierci. Zastanawiał się kto kryje się pod czarnym kawałkiem materiału, gdy nagle został popchnięty na ścianę i padł kolejny strzał po czym ponownie był zmuszony do ruchu. Został wepchnięty do sportowego samochodu, a tajemniczy chłopak przekręcił kluczyk i z piskiem opon ruszył na najbliższą autostradę w kierunku Seulu. Nie miał pojęcia kim jest ów osoba, ale z tego co zauważył był profesjonalistą. Prędkość z jaką się przemieszczali wywoływała w brzuchu Kibuma odruchy wymiotne.
- Możemy zwolnić ?- zapytał drżącym głosem.
- Jeżeli teraz zwolnimy dogonią nas i dopadną. Za pięć minut znajdziemy się w bezpiecznym miejscu i będziesz mógł odpocząć, a ja wszystko ci wytłumaczę.- zapewnił drastycznie skręcając w lewo. Wjechali na teren jakiejś starej, opuszczonej fabryki. Zaparkowali srebrnego Jaguara na tyłach budynku i opuścili wnętrze pojazdu. Tajemniczy chłopak zabrał dużą torbę z bagażnika i ruszył śladem młodszego.
- Masz przebierz się. W środku masz też coś do jedzenia i picia- oznajmił podając mu torbę.
- Gdzie... Gdzie mogę się przebrać ?- zapytał cichutko kim, natomiast jego towarzysz prychnął i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Kibum, nie wymyślaj, nie raz i nie dwa widziałem cię w bokserkach lub bez nich.- zaśmiał się i patrzył na jego reakcje.
- Kim ty jesteś, że mówisz takie rzeczy ?!- ryknął cały czerwony na twarzy i zerwał się na równe nogi.
- Jestem...- zaczął i zdjął czarną kominiarkę z głowy.
- JONGHYUN.!!!- pisnął i rzucił się na chłopaka, kurczowo trzymając koszulkę ukochanego.
- Kibum tak się stęskniłem.- powiedział i przyciągnął go bliżej siebie zamykając w niedźwiedzim uścisku.
- Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę.- wyłkał w jego klatkę piersiową dławiąc się łzami.
- Spokojnie jesteś bezpieczny. Zająłem się tym kretynem, który miał czelność cię krzywdzić przez cały ten czas.- zapewnił Jong i pogłaskał go po głowie- Pamiętaj, nigdy nie trać nadziei. Po twoim zniknięciu nie myślałem o niczym innym jak tylko cię odnaleźć. Byłem pewien, że nie opuściłem okolic Seulu. Dostałem się na kurs policyjny i wykupiłem pozwolenia na posiadanie broni. Poznałem też chłopaka, który pomoże zatuszować śmierć tego gnojka.- rzekł chłopak. Key patrzył na niego z nie dowierzeniem wymalowanym na twarzy i dumą.
- Zrobiłeś to wszystko dla mnie ?- wyszeptał łamiącym się głosem, dotykając opruszkami palców jego rozgrzanego policzka.
- Bummie od samego początku wariowałem, gdy nie było się przy nie. Minho próbował odwrócić moją uwagę sportem, lecz nie wychodziło mu to za dobrze. Zrozum za ciebie mógłbym poświęcić życie.- powiedział a oczy mu się zaszkliły. Starszy był w tym momencie najszczęśliwszym człowiekiem w Azji. Odnalazł swoją miłość i mógł cieszyć się jego obecnością.
Popłakałam się T_T
OdpowiedzUsuńTak szkoda mi było biednego Key -,-
Ten one shot jest boski !!
Czkam na kolejny ^^
Hwaiting!
Szkoda mi Key >.< On zawsze jest bezczelnie gwałcony .XDD
OdpowiedzUsuńNo ale one-shot fajny ^.^ Czekam na kolejny rozdział opo
Hwaiting ! ^^
Jaka słodka końcówka ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda mi było Kibuma :<
Świetny One-shot ! *o*
Czekam z okropną niecierpliwością na kolejne rozdziały <3
Yun~ :3