czwartek, 1 listopada 2012

The Secret Agent I.

Hey. Wiem, że trochę się obijam, ale nie mam czasu. Liceum to nie przelewki. Wiem tłumaczę się. Ale oto daję wam nowe opowiadanie i mam prośbę. Piszcie w komentarzach czy mam je kontynuować czy dać sobie spokój. Bo nie ma sensu pisać czegoś co wam się nie podoba. Byłabym wdzięczna <3


Leżałem na białym leżaku i korzystałem z ciepłych promieni słonecznych, popijając zimnego drinka. Byłem w szoku gdy szef zadzwonił i oznajmił, że mam zasłużony urlop. To prawda pracowałem ciężko, wykonywałem najwięcej zleceń z całej agencji. Może dlatego, że od dziecka byłem szkolony na agenta i zdążyłem przywyknąć do tego co robi. Lubiłem tę adrenalinę podczas każdego zadania. Mimo tego brakowało mi czegoś w życiu, czegoś... tylko nie mam pojęcia czego. Lecz przez te co robiłem nigdy nie mogłem czuć się bezpiecznie, wszędzie mogli czyhać wrogowie, albo ich wysłannicy. Podczas gdy brałem kolejnego łyka zimnego napoju, do moich uszu dotarł dźwięk sms-a

"Od: Pracodawca;

Taemin wiem, że masz wolne, ale nagła sytuacja zmusza mnie do sprowadzenia cię wcześniej. To zadanie jest dla nas bardzo ważne i chcemy mieć pewność, że zostanie wykonane tak jak należy,czyli beż żadnych komplikacji. Transport przybędzie po ciebie za piętnaście minut, radziłbym się szybko spakować i oczekiwać go na dachy hotelu w którym jesteś zameldowany. Szczegóły dotyczące zadania wyślę kolejną wiadomością."

Zmarszczyłem brwi i głośno westchnąłem. taka była moja praca, zawsze niebezpieczna, ale i niespodziewana. Nigdy nie wiedziałem kiedy dostanę kolejne zlecenie, musiałem być przygotowany na wszystko o każdej godzinie.

Kolejna wiadomość przyszłą kilka minut później, gdy pakowałem swoją walizkę.

"Od: Pracodawca;

Choi Minho. Urodzony 9 grudnia 1991 r. Ma 21 lat i pracuje jako barman i kelner w Seulu" Jedna myśl ciągle nie dawała mi spokoju. Dlaczego teraz dostałem sms-a ze zleceniem ? Teruki zawsze powtarzał iż połączenie telefoniczne jest bardziej bezpieczne niż wiadomość. Więc o co chodziło ? Zapiąłem zamek od mojej sportowej torby i założyłem okulary. Tak jak było w poleceniu udałem się na dach i oczekiwałem transportu. Po chwili usłyszałem odgłos odrzutowca. Nawet się nie zorientowałem, gdy zostałem wciągnięty do środka i posadzony na fotelu, który tak przy okazji był całkiem wygodny.

- Panie Lee w Korei będziemy za dwie godziny, szef przygotował także najnowszej generacji sprzęt do wykonania tej akcji. Twoje ubrania są w tamtej reklamówce, a sprzęt w walizce. O ile dobrze wiem dostałeś szczegóły i nie muszę niczego tłumaczyć.- przytaknąłem głową i wziąłem do ręki jakieś kolorowe pisemko.

Lot minął mi nadzwyczaj szybko. Gdy znaleźliśmy się na miejscu chwyciłem plecak, do którego przełożyłem sprzęt i poprawiłem czapkę na głowie.

Zeskoczyłem z niskiej platformy po czym przystąpiłem do zadania.

Nie wiedziałem czym podpadł agencji ten chłopak, ale taka praca. Wdrapałem się na drzewo i obserwowałem dom chłopaka. Nie dziwiło mnie to, że nic specjalnego się nie działo. Gdy moje uszy zarejestrowały dźwięk głowa automatycznie skierowała się do jego źródła.

Minho zamykał drzwi od domu i z torbą na ramieniu opuścił teren swojej posesji. Z gracją kota zeskoczyłem z drzewa i podążyłem za nim. Dotarliśmy do baru, w którym pracował. Zdjąłem czapkę i poprawiłem włosy, postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej na jego temat. Usiadłem na wysokim krześle przy barze i czekałem aż przyjdzie. Z dotychczasowych obserwacji Choi Minho nie był żadnym zagrożeniem. Coraz bardziej wątpiłem w to zlecenie.

- Co podać ?- zapytał chłopak,a ja posłałem mu uśmiech.

- Poproszę piwo.- odparłem bawiąc się rogiem papierowej serwetki.

- Oczywiście.- powiedział radośnie i odpowiedział mi uśmiechem następnie zniknął za barem wykonując moje zamówienie. Coś mi tu bardzo nie grało...

Po chwili poczułem wibracje w kieszeni oznajmiające połączenie. Wcisnąłem zieloną słuchawkę i czekałem, aż osoba po drugiej stronie zacznie mówić.

- Taemin ? To jest bardzo ważna sprawa. Teruki nie żyje, a władze nad agencją przejął KyuHyun. Ze swojego źródła wiem, że dostałeś nową misję. Nie wykonuj jej. Ten chłopak gdyby się postarał i odnowił pewne kontakty mógłby zniszczyć agencję i wszystkie inne. - Oznajmił Key, a mi szczęka opadła.

- A-ale jak to ? - zapytałem roztrzęsionym głosem.

- Minee teraz nie ma na to czasu, spotkajmy się jutro tam gdzie zawsze- oznajmił i zakończył połączenie. Podniosłem kufel zimnego piwa i pociągnąłem łyk.

W głowie mi się nie mieściło, że Teruki nie żyje. To on nauczył mnie każdej z możliwych sztuk walki, celności i posługiwania się bronią. To dzięki niemu byłem tak dobry i tyle potrafiłem. Przecież budynek agencji był za dobrze chroniony, żeby ktoś mógł tak łatwo się do niej dostać.

Spędziłem w lokalu jeszcze parę dobrych godzin, a później idąc za chłopakiem skierowaliśmy się znowu pod jego dom.

Powiem szczerze z tego co mogłem się zorientować Choi prowadził bardzo nudne życie. Tylko praca, dom, praca, dom. Ponownie zająłem miejsce na drzewie i założyłem jeszcze jedną bluzę. Jeżeli przyjdzie mi spędzić tutaj noc to skurcze kręgów szyjnych mam zapewnione. Skrzyżowałem ramiona na klatce piersiowej i usadowiłem się wygodnie patrząc w okno chłopaka. Gdyby mnie zobaczył pomyślałby pewnie, że jestem jakimś nieletnim zboczeńcem. Prychnąłem i schowałem twarz głębiej w szaliku. Wyciągnąłem telefon i zacząłem pisać wiadomość.

"Do Key;

Możemy potkać się dzisiaj ? Musimy porozmawiać, a moje zlecenie jest bezpieczne w domu. To jest bardzo pilne."

Wysłałem sms-a i spojrzałem ponownie w okno chłopaka. Światło było zgaszone, a ów osobnik spał na dwuosobowym łóżku owinięty szczelnie w zieloną kołdrę.

- Więc o czym chciałeś ze mną rozmawiać ?- omal nie spadłem z drzewa, gdy obok pojawił się nagle Kibum. Czasami zapominam, że on też jest agentem i potrafi skradać się równie dobrze jak ja.

- Co mam teraz z nim zrobić ? Skoro Agencja już o nim wie to nigdzie nie jest bezpieczny- stwierdziłem patrząc pytająco w jego stronę. Mimo iż byłem najlepszym agentem często radziłem się w trudnych sprawach starszego.

- Wiesz mógłbyś go ochraniać... No wiesz umieścić w bezpiecznym miejscu, a my musimy wymyślić plan na pozbycie się KyuHyun'a. - oznajmił, na co ja pokiwałem energicznie głową zapamiętując każde jego słowo.

- Ale skąd to wszystko wiesz ?- zapytałem, a chłopakowi na policzki wpełzł obfity rumieniec.- ZNOWU SYPIASZ Z ONEW .! - krzyknąłem, otwierając szeroko oczy ze zdziwienia.

- Nie prawda .!- zaprzeczył i zaczerwienił się jeszcze bardziej.

- Wiedziałem .! To od niego dowiadujesz się wszystkiego pierwszy .! - zachichotałem i zajrzałem w okno chłopaka. Rzucał się nerwowo po łóżku zrzucając przy tym książki z regału.

- Wcale nie sypiam z JinKim...- mruknął.

- Dobra, nie interesuje mnie to czy do siebie wróciliście czy też nie... Key to jest poważny problem i nie wiem co mam zrobić. Nie chcę narażać niewinnego człowieka na śmierć.- powiedziałem. Chłopak prychnął jak to miał w zwyczaju robić jeżeli coś wydawało się banalnie proste. Włożył rękę do kieszeni i wyjął z niej małe urządzenie.

- Masz. To jest lokalizator dzięki, któremu znajdziesz chłopaka za każdym razem gdy zniknie ci z oczu.- wyjaśnił i podał mi nadajnik. Przyjrzałem się mu uważniej i ponownie spojrzałem na przyjaciela.

- Mam pytać skąd go masz czy raczej niekoniecznie ?- zapytałem chowając sprzęt do kieszeni bluzy.

- Lepiej nie. - powiedział zeskakując z drzewa.- Mam nadzieję iż na coś się przydałem, jak coś to dzwoń. - powiedział i zniknął. Tak Key był mistrzem chowania się w cieniu. Poprawiłem się na niewygodniej gałęzi i ze skupieniem obserwowałem smacznie śpiącego chłopaka.

- Nawet nie wiesz w jakim niebezpieczeństwie jesteś-wyszeptałem do siebie. Po trzech godzinach popadłem w stan podobny do snu.

Noc minęła zaskakująco spokojnie, obudziłem się o szóstej jak to miałem w zwyczaju i ponownie wpatrywałem się w okno. Minho nagle podszedł do okna i otworzył je szeroko wdychając świeże poranne powietrze. Rozejrzał się po podwórku, a następnie jego wzrok skierował się centralnie na mnie.

- Czyli jednak siedziałeś tu całą noc- rzekł i usiadł na parapecie. Powoli niczym przestraszony kotek zbliżyłem się do niego.

- Nie rozumiem o czym mówisz.- mruknąłem zakładając na plecy plecak.

- Wczoraj śledziłeś mnie jak szedłem do baru, później siedziałeś tak długo aż nie zamknąłem- odpowiedział- może wejdziesz do środka i wszystko mi wytłumaczysz ? -zaproponował, a ja przytaknąłem głową po czym wskoczyłem przez okno lądując na zielonym kudłatym dywaniku.

- Miałem na myśli drzwi, ale jak wolisz.- powiedział cicho i usiadł na łóżku podczas kiedy ja chodziłem nerwowo po pokoju.

-Wczoraj dostałem zlecenie, aby się ciebie pozbyć, jako iż trochę zwątpiłem w to zadanie postanowiłem cię poobserwować. Wtedy w barze dowiedziałem się, że mój szef nie żyje a całą władzę nad agencją przejął mój wróg. Teraz kiedy o tobie wiedzą nigdzie nie jesteś bezpieczny- powiedziałem i schowałem ręce do kieszeni czekając na reakcje chłopaka. Jeszcze żadnej osobie nie zdradzałem takich informacji.

- To co mam teraz zrobić twoim zdaniem ? - zapytał spokojnie unosząc brwi do góry.

- Przez ten tydzień nic ci nie grozi, ponieważ myślą iż się tobą zajmę. W późniejszym czasie umieszczę cię w miejscu oddalonym od jakichkolwiek ludzi.- wytłumaczyłem.

- I będę musiał się tak ukrywać do końca życia ?- ponownie zadał pytanie, na co prychnąłem.

- Nie pozostaniesz w ukryciu tak, długo aż nie pozbędziemy się KyuHyun'a i nie przejmiemy władzy nad Agencją.- zaśmiałem się i wyciągnąłem nadajnik.- To jest Lokalizator. Przyczep go sobie do brzucha, a zawsze będę wiedział o twoim położeniu.- wręczyłem mu ów przedmiot i wskazałem na miejsce w którym powinno znajdować się urządzenie. Z zawahaniem wykonał moje polecenie i spojrzał niepewnie. Pierwsze z wielu zadań już wykonane.

8 komentarzy:

  1. oo Taemin ochroniarz. Ciekawe :D
    Kontynuuj oczywiście. :>
    Ale skoro piszesz nowe to tamto już zakończone? 20 to ostatni rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  2. Aye, OnKey? *hlip hlip* Wolę JongKey no ale oczywista sprawa... Jak wolisz :)
    Tematyka ciekawa więc kontynuuj :)

    OdpowiedzUsuń
  3. KONTYNUUJ ! D: Chętnie poczytam. c: Bardzo mi się spodobało ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz dalej!! <3 Bardziej sobie wyobrażam Minho jako ochroniarza ale Tae też może być^^ A właściwie to lepiej bo on jest nieobliczalny *___* Czekam na następny rozdział <3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę, kontynuuj. Jestem ciekawa, jak tu potoczy się akcja, bo już były już opowiadania z podobnym motywem. Tylko tu dla odmiany nasza "kruszynka" ochrania Minho... Ale pewnie masz już jakiś ogólny pomysł i interesująco rozwiniesz historię. Chyba że idziesz na żywioł?
    Życzę Ci mało zadań:P a nam częstego cieszenia się kolejnymi długimi rozdziałami<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kontynuuj jak najbardziej:D bardzo mi się podoba:D

    OdpowiedzUsuń
  7. KONTYNUUJ! I kocham cię! Bo uwielbiam OnKey :)

    OdpowiedzUsuń